Jej książka o Nikiszowcu zachwyca dzieci w całej Polsce

poniedziałek 3 sierpnia 2015
  • Magdalena Zarębska na jednym ze spotkań autorskich (fot. Magdalena Zarębska)
    Magdalena Zarębska na jednym ze spotkań autorskich (fot. Magdalena Zarębska)
  • Magdalena Zarębska na spotkaniu z czytelnikami (fot. Magdalena Zarębska)
    Magdalena Zarębska na spotkaniu z czytelnikami (fot. Magdalena Zarębska)
  • Magdalena Zarębska wiele czasu spędza na spotkaniach z dziećmi opowiadając o śląskiej kulturze (fot. Magdalena Zarębska)
    Magdalena Zarębska wiele czasu spędza na spotkaniach z dziećmi opowiadając o śląskiej kulturze (fot. Magdalena Zarębska)
  • Dzieci na spotkaniach uczą się śląskich słów, poznają charakterystyczne miejsca wraz z bohaterem książki Maćkiem Szpyrką (fot. Magdalena Zarębska)
    Dzieci na spotkaniach uczą się śląskich słów, poznają charakterystyczne miejsca wraz z bohaterem książki Maćkiem Szpyrką (fot. Magdalena Zarębska)
  • Książka pt. "Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali" (fot. Ewelina Zielińska)
    Książka pt. "Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali" (fot. Ewelina Zielińska)
O poczuciu bliskości, śląskim humorze, niezmienności postaw i dźwięcznej gwarze śląskiej opowiada Magdalena Zarębska autorka recenzowanej przez nas książki „Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali”.

Magdalena Zarębska to autorka książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Napisała m. in. "Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali" - książkę dwujęzyczną: po polsku i śląsku, która została ogłoszona książką roku 2013. Mieszka we Wrocławiu, choć jej rodzinnymi stronami jest Śląsk.

Do tej pory wydawano wiersze dla dzieci po śląsku i  ilustrowane słowniki. Czy zauważyła Pani potrzebę wśród czytelników wracania do śląskiej gwary?

- Mam wrażenie, że gwara śląska staje się modna - Ślązacy zachwycają się brzmieniem zapomnianych słów, bawią się nimi, korzystają z ich odmienności. Moim zdaniem gwara jest ogromnym bogactwem kulturowym i tożsamościowym, z którego można czerpać przez całe życie. Coraz więcej osób podejmuje działania, które mają na celu promowanie śląskości, a w tym gwary - dostrzegają jej wartość i cenią odmienność swojej Małej Ojczyzny.

Nikiszowiec, o którym Pani pisze, to śląskie serce Katowic. Czy ma Pani jeszcze jakieś swoje ulubione śląskie miejsca?

- Bardzo lubię wracać do sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach oraz do zamku w Pszczynie. Niezmiennie zachwyca mnie zabytkowy drewniany kościół w Bieruniu Starym i katedra w Katowicach. Najbardziej jednak lubię spacerować ulicami dowolnego miasteczka - przyglądam się budynkom i podsłuchuję rozmowy mieszkańców. Lubię melodię gwary śląskiej i bardzo mi jej we Wrocławiu brakuje.

Spotyka się Pani z dziećmi w szkołach i bibliotekach, gdzie rozmawiacie m.in. o Śląsku. Czy dzieci ze śląskich rodzin maja poczucie kulturowej odrębności, znają swoją gwarę?
 
- Dzieci na Śląsku przyzwyczajone są do brzmienia gwary i kultury, w której są wychowywane. Czasem nie wiedzą nawet, że znają śląskie słowa, choć rzadko które mówi czystą gwarą, najczęściej wplatają w polskie zdania pojedyncze słówka. Myślę, że to jest powód dla którego powstają przedszkola uczące gwary, a w szkole dzieci chodzą na zajęcia z edukacji regionalnej. Dla większości z nich to jedyny sposób żeby poszerzyć śląskie słownictwo.

Takie spotkania odbywają się nie tylko na Śląsku, ale także w całej Polsce. Czy dzieci z innych województw są zainteresowane śląską kulturą?

- Bardzo często panie bibliotekarki obawiają się spotkań z gwarą. Obawiają się, że będzie to nudne dla dzieci, które gwary nie usłyszą w swoim regionie. Na szczęście po spotkaniu z Maćkiem Szpyrką (bohaterem mojej książki) zmieniają zdanie. Dla dzieci gwara śląska brzmi bardzo egzotycznie, jest dla nich odkryciem. Zawsze podczas spotkania uczą ich kilku słów po śląsku i bardzo im się to podoba.

W książce podkreśla Pani rolę dziadków jako tych, którzy przekazują tradycje. Czy tak właśnie było w Pani wypadku?

- Myślę, że dziadkowie i babcie zawsze mają więcej czasu od zapracowanych rodziców i to oni pielęgnują wiele zwyczajów i tradycji. Kiedy byłam dzieckiem każde wakacje spędzałam w domu u mojej babci. Ten czas mnie ukształtował, napełnił mnie poczuciem przynależności do Śląska. Bardzo zależało mi na tym, żeby wiarygodnie oddać charaktery Ślązaków w mojej książce i mam nadzieję, że mi się to udało.

Z noty „od autorki” wnioskuję, że jest to książka bardzo osobista. Co takiego ma w sobie Śląsk, że podchodzi Pani do niego z taką fascynacją? 

- Myślę, że tak jest z każdą krainą dzieciństwa - wraca się do niej z ogromnym sentymentem i nostalgią. Książka o Maćku pozwoliła mi się zanurzyć we wspomnieniach, przypomnieć sobie to, co w Ślązakach i Śląsku cenię najbardziej - poczucie bliskości, śląski humor i niezmienność postaw. Dziadek z mojej książki jest pewien, że działa w całkowitej konspiracji, kiedy babcia tak naprawdę wie o wszystkim, co się w domu dzieje (śmiech).
Moim wielkim pragnieniem było też przybliżyć Śląsk wszystkim, którzy nie znają tego regionu. Zachęcić ich do podróży, pokazać że jest to miejsce bardzo unikatowe, warte odwiedzenia. I mam ogromną nadzieję, że moja książka jest  reklamą Śląska, a w szczególności - Nikiszowca. 

Gdzie w najbliższym czasie będzie można się z Panią spotkać?

- Jestem w trakcie ustalania spotkań w bibliotekach - na pewno pojawię się w Rybniku, mam jednak nadzieję, że uda się pojechać również do innych miejscowości. Chciałabym również wybrać się na Śląsk Opolski i tam też opowiedzieć o Nikiszowcu. 

Na naszym portalu można wygrać książkę pt. „Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali”.
 

 

Kategoria: Wiadomości