Mama na medal
Masz ochotę krzyknąć: „Mam tego dość! Wychodzę, wrócę jak przestaniecie się kłócić!” A co robisz? Spokojnie wchodzisz do kuchni, zostawiasz tam zakupy, wracasz do przedpokoju, rozbierasz płaszcz i niewzruszona mówisz: „Przestańcie, jestem zmęczona, pomóżcie mi rozpakować zakupy. Kto szybciej dobiegnie do kuchni” A jak powiesz że coś tam dla nich masz , problem znika w sekundę i nikogo już nic nie boli.
Podobno niezdrowo tłumić emocje, ale przecież znasz doskonale inne formy wyładowania jak np. rozbijanie kotletów. Ty jesteś spokojniejsza, a dzieciaki i mąż mają na talerzu ulubione danie. Podczas obiadu powinnaś zasiąść na tronie w koszulce „Mama jest tylko jedna”, ale wybierasz zwykły dres.
Kiedy już wszyscy zjedzą trzeba zmyć naczynia, wyczyścić blaty. Potem tylko odrabianie lekcji, kolacja, kąpiel, czytanie do snu, rozmowa z mężem, ogarnięcie mieszkania po całodniowym buszowaniu dzieciaków i... czas żeby położyć się do łóżka z książką (może uda się przeczytać dwie strony zanim oczy się zamkną), o ile oczywiście nie zabrałaś kilku dokumentów z pracy do przygotowania na następny dzień, albo nie poszerzasz swoich „wąskich” horyzontów przygotowując się do weekendowych zajęć na studiach lub innych kursach edukacyjnych.
Pytanie za 100 punktów: czy nie należy ci się medal? Należy. Nawet jeśli inni nie zdają sobie sprawy z tego jak wiele każdego dnia robisz – ty to wiesz doskonale, dlatego codziennie, stając przed lustrem musisz powiedzieć sobie: „Jestem wspaniała, świetnie radzę sobie z ogromem obowiązków i nawet jak czasem coś mi nie wyjdzie, nie przejmuję się tym, bo wiem, że zrobiłam wszystko najlepiej jak mogłam w danym momencie.”
*psycholog, psychoterapeuta. Strefa Bytu: www.katowice-psychoterapia.com