Młoda Charlotte filmowiec

wtorek 18 października 2016
  • "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
    "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
    "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
    "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
    "Młoda Charlotte filmowiec" to książka wydana w Polsce przez wydawnictwo Kocur Bury (fot. Ewelina Zielińska)
Styl Franka Vivy nie pozwala przejść obojętnie obok jego książek. Niezwykłość tę zauważyło wydawnictwo Kocur Bury i dzięki niemu, książkę wydaną pierwotnie przez nowojorskie Muzeum Sztuki Współczesnej, możemy czytać po polsku. A naprawdę warto.

„Młoda Charlotte filmowiec” to książka, którą wyróżniają trzy rzeczy: forma, treść i przesłanie. Została przez nas przeczytana zaraz po rozpakowaniu koperty i oboje jesteśmy pod wrażeniem, choć nasze gusta literackie coraz częściej się mijają.

Historia Charlotte jest niestandardowa. Dziewczynka jest filmowcem. Filmuje wszystko co jest czarno-białe. Nie wszyscy podzielają jej zachwyt dwukolorowym światem, którym Charlotte chciałaby zarażać ludzi wokół. W trakcie wizyty w MoMa (Muzeum Sztuki Współczesnej) poznaje Scarlett pracującą w dziale filmu, która zachęca ją by pokazała swoje filmy w muzealnym kinie. Pomimo niepewności i ogromnego stresu seans kończy się ogromnym sukcesem. W tę opowieść wplecione są prawdziwe miejsca i prawdziwe dzieła sztuki, o których możemy przeczytać na końcu książki. Pada tu też jedno ważne dla nas zdanie „Tu w Muzeum, uważamy filmy za sztukę” – dobrze porozmawiać potem jak wiele dziedzin działalności człowieka może być sztuką.

Przesłanie książki również niezwykle mi się podoba. Czujny czytelnik zauważy, że mała Charlotte nie próbuje zostać, lecz jest filmowcem. Bardzo podoba mi się, że główna bohaterka naprawdę żyje swoją pasją, a wspierający rodzice zabierają córkę na czarno-białe seanse. Ta książka pokrzepi wielu małych twórców i doda im wiary w siebie. Taka lektura przyda się również dorosłym, którzy powinni pochylić się nad pasjami swoich dzieci - nawet tymi niepoważnymi i dziwnymi. 

Uwielbiam, gdy autor jest równocześnie ilustratorem. Pozwala to na spójność tekstu z obrazem, którą ciężko osiągnąć duetowi. Kolory użyte do zilustrowania historii obrazują jak świat zmienia się dzięki artystycznemu spojrzeniu bohaterki. Dialogi w książce umieszczone są w komiksowych chmurkach, a narracja jest bardzo zwięzła i oszczędna – jak na świat filmowców przystało tekst nie gra tu głównej roli. 

„Młoda Charlotte filmowiec” to nietuzinkowa propozycja, która dzięki formie opowiadania nie jest dedykowana wyłącznie małym miłośnikom sztuki. Może być pierwszym krokiem do pasjonującego świata sztuki, muzeów i filmu dla wielu dzieciaków i ich rodziców. 

Kategoria: Recenzje książek