Momo – niezwykłe przedstawienie

środa 16 listopada 2016
  • "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
    "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
  • "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
    "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
  • "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
    "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
  • "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
    "Momo" to spektakl Teatru Rawa, którego premiera odbyła się 12 listopada (fot. Maciej Dziaczko)
„Momo” to inscenizacja książki Michaela Ende „Momo albo Osobliwa historia o złodziejach czasu i dziewczynce, która odzyskała dla ludzi skradziony im czas”. Historia jest naprawdę osobliwa, a jej realizacja sceniczna stara się tej osobliwości nie umniejszać.

Jeszcze nim spektakl się zaczął widzieliśmy jak na scenie stoi „coś”. Coś jak wózek, trochę rower, z okienkiem zasłoniętym zasłonką, z dwoma metalowymi rurami sterczącymi jak maszty i wielkim kołem w najmniej spodziewanym miejscu. W pewnym momencie zza tej maszyny wychodzi Pani (Ewa Kubiak) i zaczyna opowiadać o dawnych miastach, amfiteatrach i dziewczynce, która mieszkała w jednym z nich. Tytułowa Momo to laleczka animowana przez aktorkę – obie zapraszają, by zajrzeć do jej kąta amfiteatru, który możemy zobaczyć jako jedną z wielu pięknych ilustracji podświetlanych na ekranie maszyny. Ilustracje Katarzyny Majchrzak-Żelazo towarzyszą całemu spektaklowi i właśnie ich obecność sprawia, że „Momo” Teatru Rawa jest pierwszym w Polsce spektaklem, który wykorzystuje technikę japońskiego teatru Kamishibai. Choć historia nabiera tempa i pojawiają się kolejne postacie to nie widać kolejnych aktorów. Lalki stoją na wózku jak na scenie, czasem wiszą na metalowych masztach, lub jak Szarzy Panowie pojawiają się nagle w chmurach dymu. Ewa Kubiak przez niemal godzinę jest nie tylko opowiadaczem tej bajki, ale też każdą postacią, w którą wciela się bez trudu. Prowadzi dialogi sama ze sobą będąc raz Momo, raz dziećmi z miasta, zaraz fryzjerem, a potem żółwiem. Każda postać ma swój charakter, swój głos, a patrząc w oczy aktorki widzimy jak staje się, raz po raz, kimś innym.

Sama historia Momo ma ten urok, że odnajdzie w niej coś dla siebie widz w każdym wieku. Dla dorosłego będzie to symboliczna opowieść o cennym czasie, tym poświęconym na zabawę, dla przyjaciół, na bycie z rodziną. Dla dzieci, które odczytają opowieść wprost, widmowe postacie Szarych Panów i stawiająca im czoła mała Momo będą równie ciekawe. Dzieci angażują się, gdy postacie zwracają się bezpośrednio do widzów, a jedna z nich uczy publiczność piosenki. Zastosowanie różnych technik teatralnych na tak małej przestrzeni niezwykłego wózka przez jedną aktorkę uzupełnione jest przez świetnie dobrane oświetlenie i muzykę, które budują nastrój opowieści. W moim odczuciu „Momo” to przede wszystkim świetna rodzinna historia oraz niecodzienny popis gry aktorskiej, który pozwoli małym widzom zrozumieć na czym polega praca aktora, który potrafi być wieloma postaciami jednocześnie.

Premierze uroku dodało również miejsce. Usytuowany w budynku starego dworca mały i przytulny Teatr Gry i Ludzie to świetnie miejsce na kulturalne popołudnie z dziećmi. Uwielbiamy, gdy w trakcie spektaklu czujemy delikatne drżenie budynku i słyszymy cichy szum sunących w pobliżu pociągów. Wychodząc z teatru syn podzielił się ze mną swoją opinią mówiąc: „myślałem, że to będzie normalne przedstawienie, a to była opowieść. Ta Pani bardzo ładnie opowiadała i tak dobrze umiała udawać różne głosy”. Jeśli macie więc ochotę na niezwykły spektakl, a właściwie opowieść musicie koniecznie wybrać się na „Momo” Teatru Rawa.

 

Kategoria: Wiadomości