Sięgnij rzęsą nieba

wtorek 25 czerwca 2013
  • Przedłużane rzęsy wyglądają bardzo naturalnie.
    Przedłużane rzęsy wyglądają bardzo naturalnie.
Nie lubię wychodzić z domu niepomalowana. Latem odstawiam podkład, bo cera muśnięta słońcem nabiera kolorów, ale z tuszu nigdy nie rezygnuję. Problem pojawia się na wakacjach - plażowanie i kąpiele nie wpływają pozytywnie na wygląd pomalowanych oczu.

Coraz częściej na ulicach widzę kobiety z pięknymi, długimi, podkręconymi rzęsami. Zaczęłam podejrzewać, że to raczej nie może być zasługa tuszu, bo nawet te najdroższe, nie czynią rzęs tak fascynującymi. A więc sztuczne rzęsy. Może i ja powinnam spróbować? Postanowiłam zrobić rozeznanie w temacie. Po kilku wizytach na stronach internetowych okolicznych katowickich salonów kosmetycznych zorientowałam się, że przedłużanie rzęs nie jest już dobrem luksusowym, jak to było jeszcze rok, dwa temu.  Ceny kształtują się na ogół od 150 zł do 250 zł. Można jednak trafić na promocję i przedłużyć sobie rzęsy nawet za 95 zł. Na taką ofertę udało mi się trafić w małym osiedlowym salonie przy ul. Radockiego. Umówiłam się na zabieg.

Na początku wizyty, pani Natalia  chciała wiedzieć, o jakich rzęsach marzę: czarnych granatowych czy może mieszanych. Jeżeli sobie życzę, to mogą też być czarne z kilkoma różowymi. Do wyboru mam też różne długości rzęs – gwiazdorskie, sięgające prawie nieba, ale także naturalne o umiarkowanej długości. Ponieważ nie chcę wyglądać jak lalka Barbie czy bohaterka plotkarskiego portalu, wybieram czarne najkrótsze z możliwych.

Aplikacja rzęs to mozolne i niezwykle pracochłonne klejenie jednej rzęsy do drugiej. Leżę więc zamkniętymi i zabezpieczonymi plastrami oczami przez bite dwie i pół godziny. Nudzi mi się niemiłosiernie i zaczynam mieć wątpliwości, czy dobrze robię. Po zabiegu spoglądam w lustro, nie mam wątpliwości, że było warto. Rzęsy wyglądają jakby były pomalowane pogrubiającym i wydłużającym tuszem. Jestem zadowolona, zwłaszcza, gdy pomyślę, że przez kilka najbliższych tygodni nie będę musiała się malować. Gdybym chciała uzupełnić  rzęsy, które wypadną, to przed upływem dwóch tygodni zapłacę u pani Natalii 50 zł, przed upływem miesiąca 75 zł. W innych salonach, zwłaszcza w centrach miast uzupełnianie kosztuje od ok. 100 do 180 zł.

Na koniec  dostaję garść wskazówek co robić, żeby rzęsy jak najdłużej pozostały piękne. Otóż trzeba:

- przez kilka godzin bezwzględnie unikać wody i pary wodnej, gdyż klej musi dobrze wyschnąć;

- przez dwa dni kontakt z wodą także powinien być ograniczony, później można nawet pływać;

- ? przez ten czas nie można spać na brzuchu, a leżąc na boku, uważać, aby okiem nie dotykać poduszki;

- powieki pomalowane cieniami do powiek, zmywać nawilżonymi chusteczkami, a nie płatkami kosmetycznymi, bo te mogą pozostawić na rzęsach malutkie białe włókna;

- w przypadku zastosowania tuszu, nie może on być wodoodporny, ponieważ taki zmywa się preparatami oleistymi, które mogłyby rozpuścić klej;

- nie pocierać oczu;

- od czasu do czasu delikatnie rozczesywać czystą szczoteczką po tuszu.

Salon, w którym przedłużałam rzęsy, nazywa się Cztery pory roku. Mieści się w Katowicach, przy ul. Radockiego 152. Tel. 881 255 693

Kategoria: Moda i uroda