Naprawdę chore historie

piątek 18 sierpnia 2017
  • "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
    "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
  • "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
    "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
  • "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
    "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
  • "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
    "Chore historie" to popularnonaukowa historia chorób od wydawnictwa Kocur Bury (fot. mat. Ewelina Zielińska)
Skąd wzięła się nazwa „odra”? Gdzie zjada się nietoperze? Kogo symbolicznie grzebano? Po co pewien lekarz karmił wszy? Uważajcie! Odpowiedzi na te pytania mogą być naprawdę chore, a lektura tej książki może spowodować w czytelnikach chorobliwą fascynację ludzkim zdrowiem.

„Chore historie” to druga książka duetu Kulik&Żarnecki jaką mieliśmy przyjemność przeczytać. Dynamiczne, wręcz chaotyczne, "Niezłe ziółko” długo budziło we mnie mieszane uczucia. W przypadku „Chorych historii” zachwyciłam się. Kwadratowy format, czerwona tkanina na grzbiecie, świetna okłada, a wewnętrz mięsisty, matowy papier, zaskakujący układ tekstu i wędrujące po kartach bakterie, zarazki, chorzy i lekarze. Intrygujące ilustracje, których nikt nie nazwie ładnymi, świetnie pasują do tematu książki, która na pewno nie jest lekką, przyjemną lekturą. Po co sięgać po książkę, która nie jest przyjemna? A przede wszystkim - po co dawać taką książkę dziecku?

Odpowiedzią jest wiedza. Wiadomości wyniesione z lektury tej książki mogą zainspirować czytelnika do marzeń o ratowaniu świata. „Chore historie” w sposób przystępny, pełen ciekawostek, anegdot i dygresji odkrywają tajemnice najgroźniejszych chorób. Część z nich już opanowaliśmy, część wciąż zabija ludzi na całym świecie. Jak zapobiegać tym chorobom, skąd się wzięły i jak radzono sobie z nimi dawniej? Autorzy bez ogródek piszą o deformacjach ciała możliwych przy trądzie, o strachu przed wirusem HIV, o wenerycznej kile i masowych grobowcach dla umierających na dżumę. Te wszystkie informacje podano w sposób bardzo konkretny i dostosowany do młodego czytelnika. Poza momentami, które mogą wydawać się kontrowersyjne (tak, tak - choroby potrafią być kontrowersyjne) czy obrzydliwie (takie są jeszcze częściej), znajdziecie w „Chorych historiach” sporo humoru, mnóstwo ciekawostek dotyczących znanych ludzi, bohaterów literackich czy historii świata.

„Chore historie” czytałam ośmioletniemu Olkowi na głos i myślę, że to dolna granica wieku dla tej lektury. Dziecko nie posiadające podstaw wiedzy z biologii, historii czy kultury będzie miało problem z uporządkowaniem zawartych w niej informacji. Przy samodzielnej lekturze poleciłabym ją dzieciom od 10 roku życia i młodzieży. Poza ogromem wiedzy (którą zdobyliśmy oboje w trakcie czytania tej książki), Olek wyniósł z „Chorych historii” bardzo ważną naukę. Okazało się, że dopiero ta lektura uzmysłowiła mu po co to całe mycie rąk i zasłanianie buzi przy kichaniu.

„Chore historie” to kolejna książka wydawnictwa Kocur Bury, która skłania do myślenia, każe zadawać pytania. To jedna z ciekawszych książek popularnonaukowych dla starszych dzieciaków, która przekazuje wiele wartościowej, przydatnej w życiu wiedzy. Dodatkowym atutem książki jest jej oprawa graficzna, która zamiast naukowych fotografii i jasnego układu tekstu stawia na intrygujący, mocno artystyczny wyraz.

Kategoria: Recenzje książek