Zęby psują się tylko nocą

czwartek 16 stycznia 2014
  • Zęby mleczne trzymają miejsce dla nowych, dlatego nie powinno się ich wyrywać, a leczyć. Najlepiej, kiedy same wypadają w swoim czasie (fot. sxc.hu)
    Zęby mleczne trzymają miejsce dla nowych, dlatego nie powinno się ich wyrywać, a leczyć. Najlepiej, kiedy same wypadają w swoim czasie (fot. sxc.hu)
Kiedy należy po raz pierwszy udać się z dzieckiem do dentysty? Co robić, aby zęby się nie psuły? Czy lakierowanie jest konieczne? Na te i wiele innych pytań odpowiada dr n. med. Karolina Szkodny, specjalista stomatologii dziecięcej.

Nie raz spotkałam się z opinią, że zęby mleczne i tak wypadną, więc nie warto ich leczyć. Czy to prawda?

Niestety, takie przekonanie jest dosyć popularne, ale błędne. Leczenie pierwszych zębów ma diametralne znaczenie dla zdrowia drugich. Jeżeli dziecko ma wyleczone mleczaki, w ustach znajduje się znacznie mniej bakterii, które mają negatywny wpływ na zęby stałe. Poza tym lecząc mleczaki, można uniknąć wielu wad zgryzu. Teraz dorasta mi właśnie pokolenie pacjentów dziesięcio- jedenastoletnich, których leczę od małego i widzę, że wielu z nich uniknie ortodonty, a co za tym idzie, ich rodzice nie będą musieli wydawać ciężkich pieniędzy na korektę zgryzu. Trzeba też pamiętać, że zęby mleczne trzymają miejsce dla nowych. Dlatego nie powinno się ich zbyt wcześnie wyrywać, tylko po to, aby uniknąć kosztów leczenia. Poza tym, zdarzało mi się wielokrotnie widzieć, uszkodzone zęby stałe w wyniku usunięcia mlecznego zęba. Mleczak trzyma bowiem stałego zęba swoimi korzeniami i jeżeli usuwa się mleczaka za wcześnie, on działa jak kleszcze, narusza zawiązek stałego, co może być katastrofalne w skutkach.

Kiedy, w takim razie, należy zgłosić się na pierwszą wizytę do stomatologa?

Właściwie to pediatra powinien w odpowiednim momencie kierować dziecko na wizytę konsultacyjną do dentysty. Raczej się jednak tego nie robi, choćby z tego powodu, że jest zbyt mało specjalistów stomatologii dziecięcej. Na Śląsku jest nas zaledwie dwadzieścia kilka osób. Poza tym niektórzy pediatrzy nie robią tego, ponieważ sami mają braki w wiedzy. Skutek jest taki, że do dentysty trafiają dzieci kilkuletnie, najczęściej z bolącym już zębem, spuchnięte, po nieprzespanej nocy. Natomiast byłoby idealnie, gdyby rodzice zgłosili się na wizytę konsultacyjną już w chwili, gdy wyżyna się pierwszy ząb, czyli z około półrocznym dzieckiem. Podczas takiej wizyty przeprowadzam podstawowe badanie jamy ustnej, sprawdzam, czy nie ma wad wrodzonych, które rodzice mogli przeoczyć, jak wyglądają wędzidełka, błona śluzowa i jak dziecko jest karmione, a także daję kilka podstawowych rad, jak rodzic ma się zachowywać, żeby zęby się nie psuły. Jest to kilka zaledwie zasad, których przestrzeganie sprawi, że rodzice naprawdę mieliby spokój z zębami swoich pociech. Ale to wymaga zmiany mentalności, ponieważ, zazwyczaj mama, czy babcia „wiedzą lepiej”, a prościej jest słuchać rad kogoś bliskiego, niż lekarza, który jest obcą osobą, której trudno uwierzyć.

Jakie są więc zasady, których należy przestrzegać, aby zęby się nie psuły?

Najważniejsze jest to, że nie powinno się przyzwyczajać dziecka do tego, że nocą dostaje butelkę z mlekiem na każde zawołanie. Słodkie soczki także są niewskazane, nawet te rozcieńczone wodą. Nie powinno się też podawać tak popularnych herbatek w proszku, bo zawierają kwasek cytrynowy, chemię barwiąca, wzmacniacze smaku, glukozę, a to jest po prostu zgroza. Czarna herbata natomiast jest bardzo zdrowa, może być nawet z cukrem lub sokiem malinowym, ale można ją podawać tylko w ciągu dnia. Nocą ograniczamy karmienia i podajemy tylko wodę. Należy bowiem wiedzieć, że zęby psują się tylko w nocy. To, co dziecko dostaje do jedzenia w dzień, choćby to była tona słodyczy, nie powoduje takich szkód jak to, co podajemy mu w nocy. Słodkie, lepkie jedzenie czy picie przy minimalnym wydzielaniu się śliny (jak to się dzieje nocą), powoduje, że zęby po prostu gniją.

Czy to oznacza, że dzieciom można podawać słodycze?

Małe dzieci nie powinny w ogóle jeść słodyczy, ale trzeba by być wyjątkowo konsekwentnym rodzicem, żeby całkowicie ich uniknąć. Zawsze zresztą maluch dostanie czekoladkę od cioci czy babci, w dodatku, nie wiadomo dlaczego, słodycze funkcjonują jako nagroda i pewnie zawsze tak będzie. Poza tym nie wiem, z jakiej przyczyny, ale dzieci często mają zaburzoną percepcję smaków. Jedzenie postrzegają przez konsystencję, wygląd, a rzadko smak, dlatego wielu rzeczy nie jedzą, natomiast smak słodki trafia do nich w sposób cudowny i dlatego lgną do słodyczy. Zawsze natomiast trzeba pamiętać o dokładnym myciu zębów. Bardzo ważne jest to, żeby to rodzice myli zęby dzieciom, nawet tym starszym, bo jak dziecko ma sobie dobrze umyć zęby, zwłaszcza te boczne, skoro nie umie się podpisać? To wcale nie jest prosta czynność. A często się zdarza, że dumni z samodzielności malucha rodzice, nie dostrzegają, że myje on tylko przody i to też niedokładnie. Niech myje, ale rano, wieczorem to obowiązek rodzica.

Czy smoczek ma wpływ na stan uzębienia?

Smoczek na pewno zniekształca zgryz, ale tak naprawdę o tym na ile jest potrzebny, decyduje samo dziecko. Są dzieci nerwowe, które potrzebują go więcej i dłużej. Nie można go im odmówić, choć pozbyć się go definitywnie należałoby w trzecim roku życia.

Czy konieczne jest lakierowanie zębów?

Tak. Fajnie by było, zacząć to robić od pojawienia się pierwszych. Nie musi to być jedynka dolna czyli siekacz, bo ona się prawie nigdy nie psuje, jedynie w ekstremalnych przypadkach. Natomiast należałoby polakierować już siekacz górny przyśrodkowy, czyli górną jedynkę, która psuje się bardzo często, ponieważ jest niemyta od podniebienia. Próchnica dotycząca tych zębów nazywa się próchnicą butelkową. Popsucie się bocznych zębów, jest uwarunkowane najczęściej tym, że rodzice pozwalają dzieciom myć zęby samodzielnie, lub sami nie potrafią tego zrobić perfekcyjnie.

Jak się zachowywać, gdy pojawiają się drugie, stałe zęby?

One powinny być lakowane, czyli pokryte warstwą lakieru zawierającego fluor, który działa na szkliwo w sposób piorunujący, czyniąc go odpornym na wszelkie złe czynniki, które dostają się do jamy ustnej i nie jest trucizną, jak czasem się mówi. Mógłby nią być, gdyby został przedawkowany, ale to się prawie nie zdarza. Na Śląsku w wodzie, która jest zdemineralizowana, jest go wręcz za mało. Dlatego konieczne jest mycie zębów pastami z fluorem nawet, jeśli dziecko go połyka. Pewne jego ilości, połknięte dostają się do krwi, poprawiają mineralizację zawiązków drugich zębów (tych pierwszych poprawia mechaniczne mycie z zewnątrz), a żaden rodzic nie wie, że korona drugiej jedynki tworzy się między pierwszym a trzecim rokiem życia, czyli gdy dziecko kończy trzy lata, ma w całości ukształtowane w kości jedynki.

Czy, według Pani, rodzice mają teraz większą wiedzę na temat dbania o zęby swoich dzieci?

Tak, ich świadomość jest coraz większa. Obserwuję nawet, że mimo to, iż jemy coraz gorzej, to mamy coraz zdrowsze zęby. Leczymy je, a nie ulegamy sugestiom babć, które często same mając protezę całkowitą, twierdzą, że nie warto leczyć zębów mlecznych. A czasy są takie, że przy pewnej dbałości, można mieć własne zęby do końca życia.

 

 

Kategoria: Zdrowie