Wozić dziecko jak Gardias czy Beyonce

piątek 7 marca 2014
  • Znana prezenterka, Dorota Gardias, urodziła niedawno córkę - Hanię. Wozi ją w wózku za 8 tys. zł (fot. galeria zdjęć Facebook Doroty Gardias)
    Znana prezenterka, Dorota Gardias, urodziła niedawno córkę - Hanię. Wozi ją w wózku za 8 tys. zł (fot. galeria zdjęć Facebook Doroty Gardias)
Z prędkościomierzem i gniazdem do ładowania komórki, z tapicerką z motywami malarstwa Andy’ego Warhola, a nawet z osłonką przed paparazzi - kupując wózek, mamy-gadżeciary mają w czym wybierać. Potrzebny im tylko gruby portfel.

W temacie wózków byłam laikiem, bo mój syn jeździł wysłużonym egzemplarzem po dwójce kuzynów. Niestety, ten zaczął szwankować, a ja zabrałam się za poszukiwania nowego. Określiłam priorytety: wózek musi mieć duże, amortyzowane koła, musi być lekki, powinien mieć duże siedzisko i przekładaną rączkę, pozwalającą dziecku podróżować przodem lub tyłem do kierunku jazdy. I tyle. Wózek spełniający te kryteria można mieć za kilkaset złotych. Rodzice, którzy chcą lepszy model, zmieszczą się z wydatkiem w 2-3 tys. zł. Dlatego zastanowiło mnie, skąd w sklepach wózki dwa, a nawet trzy razy droższe od tych, którym, wydawałoby się, niczego nie brakuje.

Zauważyłam, że dla niektórych mam wózek jest tym, czym dobry samochód dla niektórych panów. To wyznacznik stylu i sposób na podkreślenie osobowości. Dostrzegli to sprzedawcy, którzy w opisach wózków, oprócz parametrów technicznych, podają też informacje, odwołujące się do emocji pań. Na przykład, że danym wózkiem (za 4,5 tys. zł, z rączką obszytą ekoskórą i eleganckim haftem wewnątrz, a przy tym dostępnym również z tapicerką z motywami z malarstwa Warhola) jeździ m.in. dziecko Beyoncé. Albo że inny wózek w podobnej cenie, chętnie wybierany przez celebrytki (m.in. Halle Berry), ma osłonkę przed promieniami UV, którą sławne mamy wykorzystują do ochrony dzieci przed paparazzi. Inny, chętnie wybierany przez gwiazdy wózek (ma go pogodynka Dorota Gardias) posiada napęd elektryczny, który - zdaniem producenta - „daje szanse na lekkie prowadzenie wózka również babciom i dziadkom oraz mamom ze słabszą kondycją fizyczną po porodzie”. Kosztuje, bagatela, 8 tys. zł. Mamom na czasie, lubiącym nowe technologie, do gustu powinien przypaść też wózek wyposażony w generator, który podczas jazdy wytwarza prąd. Zasila on światła do jazdy dziennej i drogowe, ma także wyświetlacz LCD, na którym umieszczony jest termometr, prędkościomierz i licznik kilometrów (na okres pojedynczego spaceru i całej eksploatacji). Energią z wózka mama naładować może telefon komórkowy. A wszystko za ponad 4 tys. zł. Dla zamożnych matek, wiernym tradycji, produkowane są wózki, stylizowane na retro, robione ręcznie, z chromowanym stelażem. Nazywane potocznie mercedesami, kosztują niecałe 6 tys. zł.

Nic dziwnego, że skoro wokół tyle pokus, wiele mam nie potrafi zdecydować się na jeden wózek i popada w nałóg ich kupowania. W internecie roi się od tematycznych forów dyskusyjnych, na których panie, same określające się jako wózkomaniaczki, chwalą się nowymi nabytkami. Są takie, które przy jednym dziecku „przerobiły” nawet 20 modeli. „Kupuję i sprzedaję. O wózkach chyba wiem wszystko” - zwierza się jedna z dyskutantek. „Czy to już nałóg?” - pyta inna. Na pewno. A dla przedsiębiorców świetny interes.

Kategoria: Felietony