Raj na ziemi

wtorek 13 sierpnia 2013
  • Raj na ziemi (fot. dok)
    Raj na ziemi (fot. dok)
Leżę sobie na leżaku na jednej z greckich wysp. W oddali szumi morze. Jednym okiem spoglądam na góry, drugim obserwuję dzieci szalejące w basenie. I nagle ni stąd ni zowąd, spada na mnie jak grom stwierdzenie mojego jedenastoletniego syna: - Tu jest do kitu. Chcę wracać do domu!

Pierwsza reakcja to szok, druga niedowierzanie. Jak to możliwe? Przecież tu ma fantastyczny basen, cudowne morze, malownicze plaże i chce wracać do domu? No fakt, może nie ma tu dzieci, z którymi mógłby się bawić, bo te, które są, mają albo dwa lata, albo mówią po węgiersku, ale przecież wszystko poza tym jest fantastyczne w moim pojęciu, no może oprócz cen lodów, które dochodzą do 10 zł za sztukę. Ja w jego wieku, podobnie jak wielu moich rówieśników, oddałabym wiele, żeby spędzić choć raz takie wakacje. Niewdzięcznik – myślę. Rozpieszczony młody człowiek, który nie docenia, że rodzice żyły sobie wypruwają, żeby go zawieźć w atrakcyjne miejsce.

Trzy tygodnie później, w dolinie Beskidu Żywieckiego dochodzę do wniosku, że się myliłam, że to raczej nie mój syn jest rozpieszczony, że to wcale nie on ma wygórowane wakacyjne wymagania. Malutki domek bez łazienki, z kibelkiem na zewnątrz, z prysznicem ze szlaucha w ogrodzie, jeśli pogoda pozwoli i z małym dmuchanym basenikiem u sąsiada. Jednak wokół lasy, pola, drewutnia, spacery po górach i zgraja dzieci do towarzystwa. – Mamo raj na ziemi. Nie chcę wracać do domu! – słyszę i wcale mnie to nie szokuje.

Kategoria: Felietony