Dziecko na zimowisku – co spakować, jak walczyć z tęsknotą?
Przede wszystkim informacja
Jeśli obawiamy się pierwszego samodzielnego wyjazdu dziecka, w przygotowaniach postawmy przede wszystkim na dobrą informację (rodzica i dziecka). Każdy organizator obozów ma obowiązek przedstawić szczegółowo warunki zakwaterowania, sanitarne i program pobytu. Nie trzymajmy jednak tej wiedzy wyłącznie dla siebie, lecz jak najwięcej opowiadajmy dziecku, pokażmy mu zdjęcia pokoi, w których odbywać się będą noclegi, przeczytajmy mu program, opowiedzmy jak wygląda życie na obozie, zapewnijmy, że zawsze będzie mogło liczyć na pomoc wychowawcy. Im bardziej „przegadany” temat, tym bardziej oswojony i tym słabszy stres rozłąki.
Tęsknota to normalne uczucie
Nie bójmy się rozmawiać o tęsknocie. Oczywiście nie należy mówić w obecności pociechy takich rzeczy: „jeśli będzie tęsknić to po nią pojedziemy”, „martwię się tylko, że będzie nadmiernie tęsknić” itp. Dziecko w ten sposób zaczyna sobie podświadomie wyobrażać, że tęsknota to straszna krzywda jaka może je spotkać i należy się jej bać.
To naturalne, że tęsknimy, świadczy to o tym, że mamy normalne, silne więzi z najbliższymi. Tak właśnie należy dziecku przedstawić wizję rozłąki z rodzicami – my będziemy tęsknić za tobą, a ty za nami, ale będziemy od czasu do czasu dzwonić do siebie, wysyłać smsy. Powiedzmy dziecku, że wszystkie dzieci tęsknią, ale później są zadowolone, że wyjechały, bo na obozach codziennie dzieje się coś wesołego.
O czym należy pamiętać
Najważniejsza jest współpraca rodzica z kierownikiem kolonii. Warto przed wyjazdem ustalić z kierownikiem obozu lub wychowawcą plan kontaktów z dzieckiem. Ustalić z dzieckiem jedną porę kontaktu i konsekwentnie się jej trzymać. Należy pamiętać, że czas największej tęsknoty to zwykle godziny popołudniowe i wieczorne, najlepiej więc omijać tę porę naturalnego spadku formy psychicznej i rozmawiać z dzieckiem np. zaraz po obiedzie, gdy dzieci mają chwilę czasu dla siebie. Oczywiście nikt nie zabrania kontaktu z dzieckiem poza wyznaczoną porą gdyby się coś działo. Nie dawać dziecku furtki bezpieczeństwa „jak będziesz tęsknić to przyjedziemy i cię zabierzemy”. Formalnie oczywiście jest taka możliwość, dziecko jednak nie musi o niej wiedzieć, gdyż stęsknione będzie się jej trzymało za wszelką cenę i będzie wymuszać na rodzicu dotrzymanie słowa. Nie zamęczać codziennie wychowawcę telefonami, ma on do opanowania grupę dzieci i jest od tego, aby zawsze być do ich dyspozycji, a nie co chwilę odbierać telefony od rodziców. Najlepiej kontaktować się z kierownikiem kolonii i z nim ustalić datę i porę rozmowy o dziecku. Doładowanie telefonu – najlepiej wykupić konkretną kwotę do wykorzystania na całą kolonię, z opcją doładowania zdalnie dziecku, jeśli pieniądze się skończą. Warto umówić się z dzieckiem, że będzie puszczać sygnał, a rodzic oddzwoni. Odwiedzić dziecko zawsze można po wcześniejszym skontaktowaniu się z kierownikiem. Należy jednak wziąć pod uwagę co może spowodować taka wizyta? Czy dziecko nie rozczuli się za bardzo i nie będzie chciało wracać? Jak rozmawiać z dzieckiem? Najlepiej nie skupiać się zbytnio na tęsknocie czy smutku, a zadawać najwięcej pytań dotyczących koleżanek lub kolegów z pokoju, pani wychowawczyni i atrakcji danego dnia. Warto też opowiedzieć kilka pozytywnych słów o tym, co w domu robi rodzeństwo, ukochany psiak, że wszystko w domu jest w porządku i niedługo się spotkamy.
Jeśli jednak tęskni bardzo….
Gdy Wasze dziecko często dzwoni i płacze, prosi aby je zabrać do domu należy skontaktować się z wychowawcą lub kierownikiem i poprosić o szczegółowe informacji o zachowaniu dziecka. Postarajcie się wspólnie odróżnić traumę od zwykłej tęsknoty. Tęsknota pojawia się czasami, dziecko wtedy może popłakiwać, ale zdarza się to np. podczas rozmowy z rodzicami. Dziecko prosi o częste kontakty, czasem ma trudność z zasypianiem, jednak zapytane co robiło w ciągu dnia potrafi opowiedzieć o fajnej wycieczce, śmiesznym wydarzeniu czy o najlepszym koledze z grupy. Trauma zaś trwa większość dnia . Dziecko nie chce uczestniczyć w zajęciach, nie ma apetytu i nie nawiązuje żadnych znajomości na obozie. Ta opcja zdarza się niezwykle rzadko.
Jak spakować?
Co spakować dziecku na zimowisko? Najważniejsze, aby przeczytać informację organizatora wyjazdu. Najlepszą formą pakowania jest walizka, jest najwygodniejsza w utrzymaniu porządku. Pakując dziecko, powinniśmy brać pod uwagę ciężar i gabaryty bagażu, aby nie przekraczały możliwości udźwignięcia go przez dziecko. Należy pamiętać, że dzieci dużo czasu będą spędzać na świeżym powietrzu i ubrania będą się moczyć.
Orientacyjnie, na 7-dniowe zimowisko trzeba spakować: 2 czapki, szalik, przynajmniej 2 pary nieprzemakalnych rękawiczek, 2-3 pary rajstop lub kalesonów (niezbędne do założenia pod nieprzemakalne spodnie), majtki i skarpetki na każdy dzień oraz 2 pary dodatkowych skarpet, bo łatwo ulegają przemoczeniu, zimową kurtkę sportową, parę nieprzemakalnych spodni, 3 pary spodni zwykłych, piżamę, 2-3 bluzy i 1 ciepły sweter, buty zimowe z wysoką cholewką, przybory do mycia i 2 ręczniki, płócienną torbę na brudne rzeczy, klapki, tenisówki, kapcie, plecaczek na wycieczki, krem na mróz z filtrem UV, pomadkę do ust.
Często podczas zimowych obozów dzieci uczestniczą w dodatkowych wycieczkach np. wyjściu do aquaparku i wtedy spakujmy także strój kąpielowy oraz czepek.
Obóz narciarski lub snowboardowy
W przypadku obozów narciarskich lub snowboardowych dodatkowo trzeba spakować kask i gogle chroniące oczy. Konieczna jest cienka czapka-kominiarka (może też być czapka-pilotka) mieszcząca się pod kask, chroniąca jednocześnie szyję i głowę. Zwykłych czapek lub grubych kominiarek pod kask zakładać nie wolno, grozi to nie trzymaniem się kasku na głowie. Spakujmy także 2 pary narciarskich rękawiczek i najlepiej dwuczęściowy kombinezon narciarski.
Rodzice często zastanawiają się czy dziecko powinno zabrać narty czy deskę snowboardową z domu, czy wypożyczy je na zimowisku? Oczywiście jeśli jest początkującym narciarzem czy snowboardzistą to nie ma sensu od razu inwestowanie we własny sprzęt, bo niekoniecznie ten rodzaj sportu musi stać się jego pasją. Wtedy lepiej zdać się na obozowego instruktora, który dobierze dziecku sprzęt w wypożyczalni, na cały turnus. Przewożenie sprzętu transportem kolonijnym jest na pewno kłopotliwe, zwłaszcza dla młodszych obozowiczów. Natomiast jeśli dla dziecka jest to kolejny sezon narciarski lub snowboardowy, a rodzice sami dowożą i odbierają je z obozu – to oczywiście zabranie np. własnych nart z domu nie będzie stanowiło problemu.
*KOGIS Portal Turystyki Dziecięcej www.kogis.pl – zimowiska, kolonie, wycieczki szkolne, baza rodzinnych atrakcji turystycznych.