Trudne dobrego początki

poniedziałek 7 września 2015
  • Pierwsze dni w przedszkolu nie są łatwe ani dla rodziców, ani dla dzieci
    Pierwsze dni w przedszkolu nie są łatwe ani dla rodziców, ani dla dzieci
Płacz i krzyk „nie zostawiaj mnie, mamo!”. Potem szarpanie, odrywanie dziecka od nogawki. Znacie ten wrześniowy obrazek? W każdym przedszkolu zawsze pojawi się maluszek, który ma kłopot z ostatecznym „odcięciem pępowiny”. Jak trudna jest to sytuacja dla dzieci, ale i dla ich rodziców, wiedzą tylko ci, którzy tego doświadczyli.

Ania Prokopowicz, mama 3 letniego Nikodema jest zszokowana. - To jakiś koszmar! W ogóle się tego nie spodziewałam. Mój mały zawsze lubił dzieci i nigdy się nie bał, gdy zostawał sam u dziadków! Tymczasem poranki w przedszkolu to walka o przetrwanie, a noce stały się niespokojne, z przerywanym snem – mówi Ania.
Pierwszy września smutno zaczął się również dla małej Hani. - Podejrzewałam, że może być problem. Córka bardzo mało mówi, a do tego jest mocno ze mną związana. Łudziłam się jednak, że w przedszkolu zajmą ją nowe zabawki, ale nic z tego! Pierwsze dni były straszne! Hania krzyczała, a ja zaciskałam zęby, żeby się nie rozpłakać – mówi mama Hani.
Płacz maluszków w pierwszych dniach przedszkola trwa zazwyczaj dwa, trzy tygodnie. Zdarza się jednak, że następne tygodnie, a nawet lata są trudne.  - Mój Karol płakał przez wszystkie trzy lata. Starałam się go zrozumieć i mu pomóc, ale czasem, zwłaszcza pod koniec zerówki, brakowało mi już cierpliwości. Teraz do przedszkola poszła jego młodsza siostra i nie ma z nią żadnego problemu  – uśmiecha się Lidka, mama rodzeństwa.
Kinga Dansczyk, nauczycielka przedszkolna z siedmioletnim stażem pracy pedagogicznej, twierdzi, że każde dziecko można wcześniej przygotować do przedszkola. Najprostszym sposobem jest stopniowe oswajanie dziecka z nieobecnością rodziców.
 - Niech dziecko zobaczy, że nic się nie stanie jak mama zniknie na dwie, trzy godziny. Najlepiej, jeśli w tym czasie będzie przebywało z innymi dziećmi. Wizyty u rówieśników, na placach zabaw czy w bawialniach spowodują, że nie tylko nauczy się ono zachowania w grupie, ale też oswoi z hałasem, z którym potem zetknie się w przedszkolu. Tę funkcję spełnią również zajęcia przedprzedszkolne, które gorąco polecam – mówi Kinga.
Istotną kwestią jest tutaj pozytywne nastawienie samego rodzica do przedszkola oraz świadomość, iż w grupie przedszkolnej pani zajmuje się wszystkimi dziećmi, a nie tylko jego własną pociechą. Dlatego też warto nauczyć dziecko samodzielności.
 - Pamiętajmy, że dzieci stale porównują się ze sobą. Dziecko, które samo je, korzysta z toalety i sygnalizuje swoje potrzeby, czuje się z siebie dumne, zaś jego rówieśnik, który tego nie potrafi, może czuć się sfrustrowany. Gorzej będzie reagował na niepowodzenia, a to z kolei może skutkować jego niską samooceną – zauważa Dansczyk.
Jeśli mimo wszystko okaże się, że maluch i tak płacze, warto pamiętać, by czas przebywania w placówce wydłużać stopniowo, nie przedłużać pożegnania (buziak, „cześć” i wychodzimy), współpracować z nauczycielem, unikać pytań w stylu „tęskniłeś za mamą?”, „płakałaś dzisiaj?”, konsekwentnie go przyprowadzać do przedszkola.
- Jeśli będziemy robić przerwy, wszystko zacznie się od nowa. Trzeba też jasno określić dziecku czas, kiedy po niego przyjdziemy, np. po obiadku – i zawsze (!) dotrzymywać słowa  – podsumowuje nauczycielka.  
Z doświadczenia pani Kingi wynika, że im młodsze dziecko, tym szybciej adaptuje się do nowych warunków. Jeśli przy tym zadbamy, by było w miarę samodzielne, kontaktowe i nie bało się nowych wyzwań, mamy duże szanse uniknięcia podobnych problemów. Warto o tym pamiętać zanim poślemy dziecko do przedszkola.

*Autorka jest absolwentką wydziału pedagogiki opiekuńczej i pracy socjalnej o specjalności resocjalizacja na Uniwersytecie Opolskim. Jest mamą siedmioletniej Lisy i czteroletniego Emila.

Kategoria: Porady ekspertów