Rodzice, uwaga na grzyby
Grzyby dla dzieci nie są wskazane
Dzieciom do 10-12 roku życia najlepiej nie podawać grzybów. Wprawdzie mają one pewne wartości odżywcze, ale niewielkie. Za to zawierają ciężkostrawną chitynę i nawet jadalne gatunki, spożyte przed snem, mogą powodować u dziecka bóle brzucha. Dzieci, mając mniejszą masę ciała niż dorośli i słabiej rozwinięte narządy wewnętrzne, ale szybszą przemianę materii, gorzej radzą sobie też z zatruciami. Toksyny szybko niszczą ich wątrobę i nerki. Grzybami zatruć może się także dziecko w łonie matki, a toksyny mogą przeniknąć wraz z mlekiem do organizmu niemowlęcia karmionego piersią. Kilkadziesiąt lat temu zmarł dwudniowy noworodek, bo ktoś przyniósł jego mamie do szpitala zupę z muchomorem sromotnikowym. Należy też uważać podczas wycieczek do lasu. Zdarza się, że dziadkowie zabierają ze sobą kilkuletniego wnuka, a gdy znajdą grzyby, zaaferowani zbierają je do koszyka, spuszczając dziecko z oczu. Tymczasem maluch może spostrzec pięknego, czerwonego muchomora, o którym babcia opowiadała, że mieszka pod nim krasnoludek. Zrywa grzyb i, jak to dziecko, próbuje kawałek. Tragedia gotowa. Niedawno zadzwoniła do mnie przerażona mama, która podczas spaceru zauważyła, że jej dwuletni Leonek ma w buzi kawałek grzyba. Ani lekarz, ani pracownik sanepidu nie wiedział, co to za gatunek, więc mama chłopca przysłała mi zdjęcia. Nie powinienem identyfikować go na podstawie fotografii, ale miałem niemal całkowitą pewność, że to twardoszek przydrożny, więc uspokoiłem tę kobietę, że Leonkowi nic nie będzie. Gdyby nie był to grzyb jadalny, objawy zatrucia byłyby już widoczne.
Jakie to objawy?
Wymioty, drgawki, skurcze mięśni, omdlenia. Zwykle nie pojawiają się natychmiast. U dzieci można je zaobserwować przeważnie po 6-12 godzinach. Trzeba natychmiast wzywać pogotowie, a zanim przyjedzie, wywołać wymioty. Nawet, jeśli dziecko poczuje się lepiej, musi jechać do szpitala, bo zatrucie często przechodzi w fazę utajoną. Kończą się dolegliwości gastryczne, ale trucizna atakuje narządy wewnętrzne. Nie wolno podawać dziecku mleka, śmietany czy kropli na bazie alkoholu, bo trucizna szybciej rozprzestrzeni się po organizmie. Lekarzowi trzeba przekazać materiał do badań toksykologicznych. Najlepiej resztki surowych grzybów, obierki, a jeśli ich nie ma, resztki potrawy. W ostateczności - próbki wymiocin. To pozwoli ustalić, jakim grzybem zatruło się dziecko.
A jeśli podajemy grzyby starszemu dziecku? Jak je zbierać, by nie narazić jego czy innych członków rodziny?
Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym zbieranie grzybów jest wręcz sportem narodowym. Kochamy grzybobrania i uważamy się za ekspertów w tej dziedzinie. Mają się za nich zwłaszcza starsi grzybiarze, lansujący teorię, że kiedy jest się w lesie bez atlasu, wystarczy skosztować kawałek surowego grzyba, co do którego mamy wątpliwości. Jeśli nie będzie piekł w język i nie będzie gorzki, to, według nich, jest jadalny. Bzdura! Muchomor sromotnikowy zielonawy, muchomor jadowity czy muchomor wiosenny są smaczne, ale nieodwracalnie uszkadzają komórki narządów wewnętrznych. Z kolei obrzydliwy w smaku goryczak żółciowy, jest nieszkodliwy, choć ze względu na smak, może prowokować wymioty. Najprostszą metodą na odróżnienie grzybów jadalnych od trujących jest oglądanie spodu kapelusza. Te pierwsze zwykle mają rurkową gąbkę, drugie - blaszki. Grzyby-zabójcy można też rozpoznać po pierścieniu wokół trzonka, zlokalizowanym nisko, na granicy gleby i ściółki. Opowiadam o tym uczniom podczas dwugodzinnych lekcji, które jako jedyny w Polsce prowadzę w szkołach. Chętnie przyjmę zaproszenie z każdej placówki.