Liczymy do dziesięciu i…

niedziela 26 lipca 2015
  • "10 razy 10" to kolejna ciekawa książka autorstwa Herve'a Tulleta (fot. Ewelina Zielińska)
    "10 razy 10" to kolejna ciekawa książka autorstwa Herve'a Tulleta (fot. Ewelina Zielińska)
  • Wprowadza ona dzieci w fascynujący świat liczb i wyobraźni (fot. Ewelina Zielińska)
    Wprowadza ona dzieci w fascynujący świat liczb i wyobraźni (fot. Ewelina Zielińska)
  • Na motywie cyfr oparte są wszystkie rozdziały - jeden z nich to wyścigi samochodowe (fot. Ewelina Zielińska)
    Na motywie cyfr oparte są wszystkie rozdziały - jeden z nich to wyścigi samochodowe (fot. Ewelina Zielińska)
  • Fragment z liczbami wielkimi zafascynuje również starsze dzieci (fot. Ewelina Zielińska)
    Fragment z liczbami wielkimi zafascynuje również starsze dzieci (fot. Ewelina Zielińska)
„10 razy 10” to kolejna pozycja Herve’a Tulleta, którą możemy obejrzeć po polsku dzięki wydawnictwu Babaryba. Ta książka znacząco różni się od tytułów, które do tej pory Wam pokazywałam.

Na czym polega różnica? Mamy kwadratowy, ale mały format i ponad 100 stron. A do tego bardzo, bardzo niewiele tekstu i całkowity brak interakcji, z której przecież autor słynie. Tullet znany jest też z niebanalnych rozwiązań i sporej dawki edukacji przez zabawę – właśnie w „10 razy 10” jest tego najwięcej.

Wszystko w tej książce kręci się wokół liczb. 10 rozdziałów, a w pierwszym po prostu cyfry. Maluchy oglądają kształt poszczególnych cyfr i mogą je policzyć. W drugim rozdziale liczymy na palcach, ale gdy doliczymy do sześciu nie pojawi nam się nowa dłoń, lecz kolejne palce będą wyrastać z tej jednej, która w efekcie zacznie przypominać wodorost (nawet rybki się pojawią). W trzecim paski kolorów (ich też jest dziesięć) pozwolą maluchom nazywać barwy i zobaczyć jak niezwykłe efekty tworzą, gdy się mieszają. W dalszej części obejrzymy naprawdę potworzastą twarz, historię życia, kształty, gry, ścigające się samochody, zagadki a nawet przeczytamy bajkę – wszędzie wszystko rośnie od 1 do 10. Na końcu ulubiony fragment mój i syna (bo my już niestety za duzi jesteśmy na naukę liczenia) – cudowne ilustracje: tysiąca odnóży krocionoga, dziesięciu tysięcy widzów, miliona ziarenek piasku, nieskończonej liczby gwiazd.

To książka, która uruchomi wyobraźnię najbardziej opornych dorosłych, a jeśli nie wierzycie na słowo, że jej oglądanie może być naprawdę zajmujące podajcie ją dzieciom – one nie będą miały wątpliwości. Całkiem przy okazji można się z niej wiele nauczyć, a dzięki zakończeniu o liczbach wielkich odkryć fascynację na lata. 

Książkę można wygrać w naszym konkursie.

Kategoria: Recenzje książek