Kupa w basenie czyli wielka ignorancja rodzicielska
Kupa w basenie! Takie tytuły nosiły wczorajsze artykuły informujące o zakazie kąpieli. Większość z nas pewnie była przekonana, że to czysty przypadek, że wiatr, że kupa psia itp. Tymczasem okazało się, że to była czysta premedytacja: kupę przy basenie zrobiło dziecko, a potem „sprytna” mamusia nie tylko nie posprzątała po nim (nawet po psie należy sprzątać), a obmyła mu pupę w wodzie basenowej właśnie. O ile trudno winić dziecko o taki występek, bo małe, bo nierozumne, to matka, która po pierwsze: maluchowi, który nie panuje nad swoimi odruchami fizjologicznymi na basenie nie zakłada specjalnych pieluch dostosowanych do kąpieli, a po drugie zamiast użyć chusteczek nawilżających, z którymi notabene nie rozstaje się żaden rozsądny rodzic, myje pupę w wodzie w której pluskają się w najlepsze niczego nie podejrzewające inne rodziny z dziećmi, zasługuje na wysoką grzywnę narażenia zdrowia tychże ludzi. Powinna też dopłacić za straty moralne, które niewątpliwie były także ich udziałem oraz za działania sanepidu i straty materialne spowodowane zamknięciem na kilka dni (prawdopodobnie do poniedziałku) basenu.
Nie wydaje mi się bowiem, żeby powodem takiego zachowania była zwykła głupota (za którą zresztą też trzeba płacić), ale to czysta ignorancja i wygodnictwo.
Sama jestem matką i wiem, że dzieci potrafią zrobić wiele dziwnych rzeczy, które do głowy nie przyszłyby nawet najbardziej doświadczonym rodzicom, ale ta sytuacja pokazuje, że „wyobraźnia” i działanie niektórych matek przewyższa najbardziej irracjonalne zachowanie maluchów.