O psach, które jeździły metrem i delfinach ratujących życie
Mam mocno wyrobiony gust czytelniczy i zawsze obserwuję reakcję innych na daną lekturę nim podejmę się ostatecznej oceny. Po kilku wcześniejszych spotkaniach z książkami Renaty Piątkowskiej nie spodziewałam się,
by „Oko w oko ze zwierzakiem” miało zachwycić. Dodatkowo ilustracje Katarzyny Sadowskiej nie do końca trafiają w mój gust. A ilustracji jest sporo, część całostronicowa i mniejszemu słuchaczowi bardzo się podobały. Gdy zaczęliśmy przemykać przez kolejne zwierzakowe historie okazało się, że te nie tylko nam pasują, ale prowokują do rozmów i rozmyślań, a przede wszystkim zachwytu nad zwierzęcym światem.
Opowiadania są krótkie. Idealne na wieczorne czytanie lub na samodzielną lekturę młodszych dzieci. Dodatkowo duża, czytelna czcionka i ilustracje umilą dzieciom czas przy tej książce. Sama treść opowiadań jest naprawdę zaskakująca, często zabawna lub trzymająca w napięciu. Gadający gwarek, który pomógł w zaręczynach, bohaterski gołąb-kurier czy wydra należąca do znanego wszystkim Jana Chryzostoma Paska to tylko niektórzy bohaterowie. Nas zaintrygowała najbardziej historia o psach, które z dalekich przedmieść jeździły metrem do centrum Moskwy w poszukiwaniu pożywienia. Oczywiście musieliśmy sprawdzić czy przypadkiem nie jest to historia „wyssana z palca”. Okazało się, że kilka portali informacyjnych wspominało o historii psów z moskiewskiego metra. Po tym rekonesansie postanowiliśmy z synem uwierzyć autorce na słowo, że delfiny mogą uratować życie, świnka wietnamska może pomóc poderwać dziewczynę, a małpka zostać pasterzem.
Tak oto, zdarzyło mi się pomylić co do książki i wysnuć błędne wnioski z pierwszego powierzchownego spotkania. Książka przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom zwierząt, nie tylko dziewczynkom czy chłopcom, nie tylko przedszkolakom czy uczniom. Jest świetna, a uniwersalny temat i ciekawie poprowadzone wątki wartkich opowiadań gwarantują mnóstwo przyjemności z lektury.