Zwyczajny chłopak z jamnikiem
Bartek to chłopak zdecydowanie starszy od mojego syna, ale jeszcze nie nastolatek. To trudny wiek, w którym ma się już spore pojęcie o dorosłym świecie, ale nie posiada się jeszcze pełnego obrazu; w którym ma się już sporo wolności, jednak wciąż dana jest ona w ciasnych ramach zasad. Główny bohater ma na głowie wciąż pracującą i zmęczoną mamę, jej bezrobotnego chłopaka, tatę spodziewającego się dziecka z nowego związku, sprzeczki z przyjaciółmi i dziwne spotkania z bezdomnym. Z drugiej strony ma niezwykłą wyobraźnię, bardzo ciepłych i obecnych rodziców, świetnego kumpla i czujnego opiekuna w osobie chłopaka mamy, zgraną paczkę przyjaciół i kochanego psa. Słowem – normalne życie, z całkiem normalnymi problemami.
Narratorem jest sam Bartek, który od początku budzi sympatię czytelnika. To świetny chłopak i do ostatniego rozdziału liczyłam na zapowiedź kontynuacji (której, raczej, nie należy się spodziewać). Autorka świetnie weszła w skórę dziecka. W książce pełno dowcipnych, trafnych i typowo dziecięcych spostrzeżeń. Bardzo podoba mi się słownictwo bohatera, bogate i pełne kalk z rozmów dorosłych (mój syn też ich używa). Nie brakuje też wyrażeń tj. „na ra”, „ tłuste bity” czy „ziomek”, choć to elokwentne zwroty zauroczyły mnie najbardziej: „wygląda bardzo korzystnie” czy „nie chcę promować wyrazów”.
Bardzo trafne są przemyślenia i dialogi bohatera, w których próbuje zrozumieć świat dorosłych, ale rozwody, bezrobocie czy bezdomność wymykają się młodemu człowiekowi z ram. Taka opowieść na pewno spodoba się rówieśnikom Bartka, gdyż bez zbędnego dydaktyzmu, morałów i dorosłych mądrości porusza wiele poważnych problemów. Tu nie ma cukierkowego dzieciństwa, ale okazuje się, że smutne bloki, śmierdzący Franciszek i zabiegany tata mogą okazać się całkiem inni, jeśli zmienimy nastawienie.
Można by jeszcze pisać o ogromnej wyobraźni bohatera, o kopalni, tąpnięciach i pani Eli, która woła na Kreska „ty, boroku”. Wydawnictwo Ezop po raz kolejny częstuje nas książką niebanalną i wartościową. Pisząc, próbuję powstrzymać się od opowiedzenia Wam wszystkiego, bo liczę, że sami po książkę sięgniecie – tak, to zdecydowanie książka również dla rodziców.