Baśń o perle
To niesamowite, że wciąż sięgamy po baśnie. Mimo archaicznej fabuły, i nieaktualnego słownictwa, nasze dzieci znajdują w nich treści ważne i istotne. Taką archaiczną fabułę, a nawet nieaktualne słownictwo zastosowała Anna Gibasiewicz pisząc „Baśń o perle”.
Zarzucić muszę brak ilustracji, i wydanie, w którym nie możemy napisać nic o warstwie estetycznej. Nie da się ukryć, że trudno zachęcić dziecko do samodzielnej lektury tej książki, a dorośli pewnie nie sięgną po nią na księgarnianej półce. Właśnie dlatego, piszemy dla Was recenzję, żebyście poznali historię dziewczyny ukrytą przez autorkę między stronami tej książki.
A historia ta, jest smutna, przygnębiająca, a przede wszystkim wciągająca bez reszty. Choć bohaterką jest dziewczyna, choć szuka miłości pięknego młodzieńca, to mój ośmioletni Olek był niezwykle zaangażowany w opowieść. Nie będziemy zdradzać ile smutku i wyzwań postawi przed Elwiką los, ale opowiemy o morałach jakie płyną z tej baśni.
Autorka opowiada o tym, jak kruche są materialne bogactwa, jak głupie są codzienne nasze zachcianki. Z lektury dowiecie się jak ważne jest myślenie o innych, a jak zgubny potrafi być egoizm; jak wyrozumiała jest miłość i, że zawsze mamy czas by naprawić błędy. Największą zaletą opowieści Anny Gibasiewicz jest to, że odważnie czerpie z tradycji baśni, zarówno w warstwie fabularnej, jak i samym słownictwie. To urzeka dziecięcych odbiorców. Motyw drogi, podróż, która ma odkupić winy, bardzo angażuje dziecko, a sama fabuła jest ciekawa i oryginalna. Oczywiście, wszystko kończy się szczęśliwie.
Jeśli macie w domu miłośników baśni i szukacie opowieści o rzeczach ważnych, to śmiało możecie sięgnąć po „Baśń o perle”.