Pirackie (po)rachunki

poniedziałek 25 września 2017
  • "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
    "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
    "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
    "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
  • "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
    "Pirackie (po)rachunki" to świetna zabawa dla całej rodziny (fot. Ewelina Zielińska)
Ahoj załogo! Zawołasz do pirackiej szajki, którą wziąć chcesz na pokład. Ale okazuje się, że sam okrzyk nie wystarczy. Trzeba mierzyć siły na zamiary, gdyż nie jesteśmy jedynym kapitanem w tej tawernie, który szuka załogi. Wyjmij więc kajecik kapitanie i rachuj…

Choć klimat i fabuła w karciankach bywają zwykle naciągane, to w trakcie „Pirackich poRachunków” będziecie mieli okazję poczuć klimat tawerny. Gdy kapitański sukces możesz osiągnąć jedynie po przechytrzeniu rywali i kapryśnego losu, a porażkę upamiętniają czarne plamy wprost z „Wyspy Skarbów”, to zaczynasz czuć zapach słonego morza.

Początkowo moje próby wytłumaczenia zasad „Pirackich poRachunków” nikogo nie przekonały. Lecz wystarczyła pierwsza runda, by oswoić się z tą prostą grą, która pozwala na świetną zabawę, pełną wzlotów, upadków i towarzyszących im emocji. Zasady gry łatwo wyjaśnić na bazie pierwszej rundy, w której gracze otrzymują tylko po jednej karcie (potem ich liczba wzrasta stopniowo aż do dziesięciu). Każdy gracz ma na ręce kartę z wizerunkiem pirata. Ma on jeden z czterech kolorów i wartość od 2 do 20. Dodatkowo, jedna karta ląduje na środku - jej kolor to Roger, czyli atut. Znając wartość i kolor swojej karty obstawiamy czy uda nam się zebrać szajkę (lewę), czy nie. Mając Rogera z wysoką wartością obstawimy 1 szajkę, mając słabą kartę ostawiamy 0. Przy dziesięciu kartach na ręcę możemy obstawić liczbę od 0 do 10. 

Celem gry jest skuteczne przewidywanie ilości szajek jakie zbierzemy. Każdy błąd to plama na arkuszu punktacji, czyli -5 punktów. Z kolei sukces to 10 punktów oraz po punkcie za każdą zebraną szajkę. Jedyną mozolną częścią gry jest liczenie punktów i najlepiej podliczać je rosnąco po każdej rundzie. Dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie w sieci tabeli punktacji do wydrukowania - nie musimy się martwić ich niewielką ilością w pudełku.

Najważniejsze, że gra fantastycznie wciąga! U nas wzbudza mnóstwo śmiechu i powoduje wiele żartobliwych sytuacji. Liczbę szajek deklarujemy głośno, co stwarza możliwość interakcji. Niejednokrotnie pomaga się innym graczom lub rzuca kłody pod nogi. Najbardziej podoba nam się to, że jej celem nie jest zbieranie szajek i często zdarza się tak, że próbujemy grać jak najniżej, byleby ich nie zdobyć.

Grę udało nam się przetestować na trzech i na siedmiu graczy. To rzadkość, że bez względu na ilość osób zasiadających do stołu gra jest tak samo przyjemna. Dodatkowo spodobała się nawet zadeklarowanym przeciwnikom kart - jednak ten zapach morskiej bryzy robi swoje!