Po prostu misja

czwartek 12 kwietnia 2018
  • Kolejna część serii jest ściśle powiązana z pierwszym tomem (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
    Kolejna część serii jest ściśle powiązana z pierwszym tomem (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
Czytaliście już „Kto wypuścił bogów?”. Jeśli nasza poprzednia recenzja nie przekonała Was do lektury, to ta nie pozostawi już żadnych wątpliwości. Druga część przygód Elliota nie zwalnia tempa i nie zniża poziomu - to świetna seria, z całkiem świeżym pomysłem na olimpijskich bogów.
Kończąc „Kto wypuścił bogów” zastanawiałam się, co spotka dwunastoletniego Elliota. Wszak pozostawiłam go wśród elity olimpijskich bogów, w samym środku misji, od której zależą losy świata… Okazuje się, że jego największym utrapieniem wciąż jest szkoła i chora mama, którą musi się opiekować. Jednak książka byłaby smutna i nudna, gdyby opierała się tylko na tych wątkach. Dlatego szybko okaże się, że Elliot dalej próbuje ocalić świat przed niebezpiecznym demonem, a dodatkowo dowie się kim jest jego ojciec. Oczywiście, wciąż nie opuszcza go boska elita, której żywot na ziemi bardzo się komplikuje (zostają pozbawieni swoich mocy). Najważniejsze jednak, że w drugim tomie nie zabrakło brawurowego epizodu z angielską rodziną królewską w roli głównej.
 
Godna kontynuacja
 
Druga część przygód Elliota Hoopera to kontynuacja przemyślana, która na pewno nie została napisana „no kolanie”. Poziom literacki niczym nie odbiega od części pierwszej i, właściwie od razu, lądujemy z hukiem w samym środku akcji. Nie ma sensu, by książkę czytał ktoś to nie zna pierwszej części. Jeśli nie czytaliście naszej recenzji pierwszego tomu, to koniecznie zajrzyjcie tutaj. Świetny humor, wysoki poziom literacki i sporo mitologicznej wiedzy - nie brakuje tego także w drugiej części. Jeszcze raz napiszę też, że to książka dla młodszej i starszej młodzieży, która jest naprawdę świetna pod każdym względem. Bardzo podoba mi się, że o poważnych sprawach autorka pisze w poważny sposób, a dodatkowo rozumie co może grać w duszy dwunastolatkowi. Z drugiej strony znajdziecie tu mnóstwo humoru i akcji. Zakończenie „Po prostu misji” jest momentami naprawdę dramatyczne i przypomina mi pełne emocji punkty kulminacyjne rodem z Harry’ego Pottera.
 
Czekając na ciąg dalszy
 
Gwarantuję, że nie raz zaskoczą Was pomysły autorki na opowieści z mitologicznego światka - Charon jako taksówkarz z firmą kurierską, Hades miłośnik hazardu i kasyn oraz zabójczo modny Hermes zachwycą Was na pewno. „Po prostu misja” nie kończy żadnych wątków i pozostawia czytelnika bez złudzeń mówiąc mu wprost: „Czekaj cierpliwie na kolejną część”. My już czekamy.
 
 A zapis kolejnych przygód Elliota już wkrótce będzie do wygrania - sprawdzajcie nasz dział Konkursy.
Kategoria: Recenzje książek