Nowe zabawy z kropkami Tulleta
„Porysuj mnie” to książka interaktywna naprawdę. Nie wystarczy już pomachać książką, podmuchać na nią, czy wokół niej poskakać. Tym razem stajemy się współtwórcami. Z arsenałem kolorowych kredek i flamastrów ruszamy w świat pełen kropek, wzorów, linii i kolorów. Możecie być pewni, że to nie jest podróż, którą odbędziecie w jeden wieczór.
Ale rysować… po książce?
Zawsze, gdy mamy ładne wydanie, pojawia się opór. Jak tu puścić wodze fantazji i kreatywności? Jak dać maluchowi zabazgrać tyle stron w jedną chwilę? Jak to u Tulleta bywa, zabawa zaczyna się niewinnie. Na czystej stronie mamy narysować kropkę. Na kolejnej mniejszą, a na następnej większą. Potem kropki w kropkach, wokół kropek, między kropkami. A po chwili tworzymy misterne dekoracje, szalone bazgroły, piękne witraże i zaskakujące pętelki. Im starsze i dokładniejsze dziecko, tym dłużej będzie wypełniać „Porysuj mnie”, ale liczba i różnorodność zadań sprawiają, że nawet bardzo niecierpliwy posiadacz będzie potrzebował wielu godzin, by wyczerpać kreatywne zasoby zawarte między stronami.
Przednia zabawa dla wszystkich
Przy zabawie tą książką nie ma sensu trzymać się jakichkolwiek zasad. Gryzmolimy na całego, kredkami, pisakami i farbami. Ćwiczymy szare komórki, rozluźniamy zmęczone dniem barki, trenujemy małą motorykę, spostrzegawczość i luz. Cóż, że najmłodszy wyszedł za linię, zabazgrał misterny szlaczek brata, a tata zanudził stronę pętelkami od cyrkla… Tu wolno wszystko!