„Pociągi” – wciągająca kartonówka
Recenzowane przez nas „Auta” oraz „Na budowie” stały się jednymi z ulubionych wielkoformatowych kartonówek młodszego syna. Nic dziwnego - były na wyciągnięcie ręki od jego urodzenia. Choć, jako rodzice, znamy już na pamięć historię wypadku Tukana Pelo czy kradzieży dokonanej przez Mopsa, to maluch wciąż niestrudzenie wędruje palcem po kartach. Nie ma co ukrywać, na widok „Pociągów” piszczał z zachwytu.
Urok tkwi w powtarzalności
Dzieciaki uwielbiają wracać do znanych sobie bohaterów! Dlatego też „Pociągi” spodobają się każdemu miłośnikowi tej serii. Na czterech kolorowych rozkładówkach znajdziemy przeróżne pojazdy sunące po szynach - zabytkowe lokomotywy, górskie kolejki, wagony towarowe, a między nimi zarówno znanych z poprzednich części (jak i nowych) bohaterów.
Trudny trening dla rodzica
Śledząc kolejne strony możemy snuć historie, wyszukiwać ciekawe szczegóły, omawiać losy bohaterów. Choć książki bez tekstu wymagają zaangażowania i wprawy od „czytającego” dorosłego, to ich wpływu na rozwój mowy i więzi z dzieckiem nie da się wycenić. Nie bez powodu maluchy przepadają za picturebookami. Słuchanie niezmiennego tekstu, to coś całkiem innego, od przygody opowiedzianej własnymi słowami.
Kojarzenie faktów, łączenie elementów
U nas furorę zrobił smok, którego cień czaił się w poprzednich książkach. Tam widzieliśmy tylko kawałek ogona i świecące w ciemnościach oczy, a w „Pociągach” pojawia się w całej okazałości! Te związki, które pojawia się, nie tylko między kolejnymi rozkładówkami, ale też między wszystkim czterema tytułami są naszym zdaniem najfajniejsze.