Smok głosi kazanie, przewijak czeka w zakrystii

piątek 30 sierpnia 2013
  • Wiele kościołów oferuje specjalne msze dla rodzin z małymi dziećmi (fot. alex)
    Wiele kościołów oferuje specjalne msze dla rodzin z małymi dziećmi (fot. alex)
Dziecko płacze, głośno zagaduje mamę albo, ku zgorszeniu wiernych, wyrusza na spacer w stronę ołtarza. Przekonanie malucha, by w kościele zachował skupienie, graniczy z cudem, dlatego wiele młodych rodzin rezygnuje z niedzielnych mszy. Ale są przecież kościoły im przyjazne.

Młodzi ludzie, nawet ci, którzy wcześniej nie wyobrażali sobie niedzieli bez wizyty w kościele, często przestają bywać w nim wkrótce po tym, jak na świecie pojawia się dziecko. Znam rodziców już niemal dwuletnich maluchów, którzy ostatni raz zabrali potomka do kościoła z okazji jego własnego chrztu czy roczku, choć wcześniej, jako bezdzietni, bywali na mszach regularnie. - Synek jest gadułą, ciągle o coś pyta, nie sposób go uciszyć. Wstyd mi, że przeszkadzamy ludziom w modlitwie - mówi pani Marta z Dąbrowy Górniczej.
Na forach internetowych toczy się wiele dyskusji na ten temat. Rodzice, którzy chcieliby od małego wprowadzać dziecko do religijnej wspólnoty, pytają, kiedy jest na to właściwy moment. Inni skarżą się na nietolerancję parafian, którzy nie szczędzą im niemiłych uwag i mierzą karcącym wzrokiem. „Pewna starsza pani w niedzielę była oburzona, jak można wjeżdżać wózkiem do kościoła” - żali się jeden z ojców na forum będzińskiego osiedla Górki Małobądzkie. 

Na szczęście coraz więcej parafii organizuje msze dla dzieci, podczas których maluchom wolno więcej. Podczas takich nabożeństw ksiądz wygłasza bardziej zrozumiałe dla najmłodszych kazania, rozmawia z dziećmi, zadaje pytania. Rewolucyjną formułę wprowadziła kilka lat temu parafia Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych na katowickim Dolnym Tysiącleciu. W trakcie kazania z zakrystii wychodził ksiądz, w zabawnym przebraniu różowego smoka Niedzielka i zaczynał przekomarzać się z kapłanem prowadzącym mszę. Z ich rozmowy dla dzieci płynęła co tydzień nowa nauka. W parafii Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka w Bielsku-Białej kazanie przedstawiane jest dla odmiany w formie teatrzyku kukiełkowego. W parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach, nie ma wprawdzie aż tak wielkich atrakcji, ale za to obok wejścia do zakrystii wygospodarowano oszkloną salkę, z której rodzice i dzieci widzą ołtarz i słyszą mszę przez głośnik, ale nie przeszkadzają pozostałym. Dodatkowo dla najmłodszych, nie rozumiejących jeszcze znaczenia mszy, ustawiono wewnątrz stoliki, przy których mogą zająć się rysowaniem lub cichą zabawą. Wielu proboszczów pomyślało też o innych udogodnieniach. Np. w parafii św. Faustyny w Będzinie, jeśli dziecko płacze podczas chrztu, matka jest wraz z nim zapraszana do zakrystii, gdzie może je nakarmić i przewinąć.

Choć coraz więcej katolickich parafii idzie z duchem czasu, oferta dla rodziców z małymi dziećmi nie jest jeszcze jednak standardem, dlatego bywa, że wiele rodzin jeździ na msze do parafii oddalonej od domu, za to bardziej otwartej na dzieci. Inaczej jest w kościele ewangelicko-augsburgskim, gdzie przy niemal każdej parafii podczas nabożeństwa działa szkółka niedzielna, będąca rodzajem żłobka. Dziećmi zajmują się tu katecheci albo młodzi opiekunowie, przeszkoleni przez Centrum Misji i Ewangelizacji. -Zajęcia nawiązują do treści „dorosłego” nabożeństwa, ale maluchy zajmują się kolorowankami, uczą się wierszyków, śpiewają dziecięce pieśni – wyjaśnia ks. Jan Byrt, proboszcz parafii w Szczyrku. Raz na jakiś czas mali parafianie prezentują podczas nabożeństwa dla dorosłych umiejętności nabyte w szkółce.

Kategoria: Wiadomości