Klasyka horroru dla najmłodszych

poniedziałek 26 września 2022
  • fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl
    fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl
Na drugą część przygód paczki dzieciaków ze Strachocin musieliśmy czekać cały rok. Nieprzypadkowo ukazała się ona w okolicy Halloween - to czas, gdy dzieci szczególnie lubią się bać, a gwarantuję, że „Niewesołe miasteczko” to solidna dawka grozy.

Pierwszą część „Strachocin” recenzowaliśmy tutaj. Wtedy przygody bohaterów toczyły się wokół przerażającego stracha na wróble. Tym raz Antek i jego paczka wyruszają na zabawę do „Lunaparku szkieletorów”.

Jest się czego bać

„Straszne w sam raz dla młodszych czytelników” - tak oznakowane są obie części serii „Strachociny”. Muszę Was jednak ostrzec, że ta seria jest naprawdę straszna i nie odważyłabym się jej przeczytać przed snem mojemu wrażliwemu niemal sześciolatkowi. Za to jestem pewna, że gdy będzie miał 8-9 lat przeczyta tę serię sam i to z wypiekami na twarzy. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak Dominik Łuszczyński żongluje znanymi z horrorów motywami, którymi naszpikowana jest seria. Pozbawia je krwawej makabry, śmierci, tego wszystkiego, czego nie chcemy pokazywać dzieciom i… historia wciąż trzyma w napięciu. Można powiedzieć, że to co robi autor, jest niemożliwe.

„Niewesołe miasteczko”

W drugiej części serii dzieciaki odwiedzają przerażające miejsce rozrywki. Wesołe Miasteczko pełne grozy to kolejny klasyczny horrorowy motyw, który autor wziął na warsztat. Dzieciaki od początku wiedzą, że z tym miejscem coś jest nie tak. Mama Antka, burmistrzyni Strachocin, nie pozwala im rozbić się na terenie miasta. Wokół „Lunaparku szkieletorów” krążą niepokojące plotki. Dzieciaki pędzą do lunaparku spodziewając się mrocznego klimatu i wszechobecnych szkieletów. Ale to, co dzieje się na miejscu zaskakuje i bohaterów, i czytelnika. Mroczna i ciemna sala luster, pokój pełen zniszczonych lalek, dzieciaki widmo, niepokojące śmiechy, ucieczka przed hordą szkieletorów. Strach, łzy i zakończenie, które nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Czy to był tylko sen, czy król szkieletorów naprawdę czyha na Antka?

Moim zdaniem seria „Strachociny” od wydawnictwa Mamania, to idealna lektura, dla tych dzieciaków, które lubią się bać. Stanowi ona świetny pomost między dziecięcymi opowiastkami o dobrotliwych potworach, a poważnymi horrorami dla starszych nastolatków. To taka polska „Gęsia skórka”, którą wielu rodziców pamięta z własnego dzieciństwa.

Kategoria: Recenzje książek