Opowieści z najdalszych przedmieść

sobota 12 marca 2016
  • "Opowieści z najdalszych przedmieść" to niezwykłe opowiadania wydane przez Kulturę Gniewu (fot. Ewelina Zielińska)
    "Opowieści z najdalszych przedmieść" to niezwykłe opowiadania wydane przez Kulturę Gniewu (fot. Ewelina Zielińska)
  • Pocztowy spis treści wraz z dedykacją to tylko początek tej pięknie wydanej książki (fot. Ewelina Zielińska)
    Pocztowy spis treści wraz z dedykacją to tylko początek tej pięknie wydanej książki (fot. Ewelina Zielińska)
  • Fantastyczne ilustracje świetnie oddają atmosferę opowiadań, które podobne są do snów (fot. Ewelina Zielińska)
    Fantastyczne ilustracje świetnie oddają atmosferę opowiadań, które podobne są do snów (fot. Ewelina Zielińska)
  • Rozmowom i przemyśleniom po tej lekturze nie ma końca (fot. Ewelina Zielińska)
    Rozmowom i przemyśleniom po tej lekturze nie ma końca (fot. Ewelina Zielińska)
Shaun Tan to australijski twórca, który zabrał nas w podróż do najdalszych przedmieść. Przedmieścia te skąpane w żółto-pomarańczowym słońcu, parne, ciche i nierealne przyniosły nam wiele różnych przemyśleń, wzbudziły wiele emocji.

Lubię, gdy książka skłania do rozmów, gdy coś w nas otwiera. Te piętnaście opowiadań wciąż budzi we mnie sprzeczne uczucia – zachwycają, ale czuję też, że chyba nie do końca zrozumiałam. Syn stwierdził „dziwne, ale… fajne”, nawet mąż podsłuchując nasze głośne czytanie dopytywał: „co to jest za książka?”. A my daliśmy się autorowi poprowadzić przez wspomnienia z dzieciństwa, gdzie dobrotliwe bawoły i kończący się wraz z mapą świat nie dziwi nikogo. Gdzie szurający po ulicy nurkowie, stojące w ogródkach pociski rakietowe i zlepki ukrytych w szufladach wierszy krążące ulicami są dla narratora codziennością. Elementy te dziwią za to czytelników. I choć mnie podobały się inne opowiadania niż Olkowi, i dostrzegałam w tekstach całkiem inne rzeczy to zdziwienie było nam wspólne.

Zastanawialiśmy się o co chodziło z tymi psami, co robi renifer w „Święto bez nazwy” i czy aby patyczaki i nurek nie są straszni. A najwięcej dziwił nas kot, który wyrósł z tostera. Nie jest trudno dać się ponieść tym niezwykłym historiom. Nawet zatwardziali realiści poczują niezwykły klimat przedmieść dzięki niezwykle pięknym ilustracjom. Cała książka jest niesamowicie wydana. Spis treści w formie znaczków pocztowych na kopercie, układ typograficzny, rewelacyjna narracja sprawiają, że czujemy jakby autor dzielił się z nami czymś prawdziwym i intymnym. Może przez to nie odważymy się powiedzieć niczego negatywnego o tych historiach, a głęboko wierzymy, że za jakiś czas odkryjemy w nich kolejne warstwy i znaczenia.

Stwierdzenie Olka, że książka jest „dziwna” uważam za bardzo trafne. Polecamy Wam tę dziwną wyprawę trochę dla dorosłych, a trochę dla dzieci. My zmierzyliśmy się z nią w duecie i jesteśmy zachwyceni „Opowieściami z najdalszych przedmieść”. 

Kategoria: Recenzje książek