Torturują zabawki, by dzieci nie ucierpiały

poniedziałek 11 grudnia 2017
  • Zabawki, zanim trafią w rączki naszych pociech, są brutalnie testowane przez specjalistów (fot. Komag)
    Zabawki, zanim trafią w rączki naszych pociech, są brutalnie testowane przez specjalistów (fot. Komag)
Rozciągają misiom łapki w urządzeniach, przypominających średniowieczne machiny tortur, próbują wydłubać im oczka, robią crash-testy plastikowym autkom i starają się podpalić gumowe kaczki. Wszystko, by wyeliminować z rynku niebezpieczne zabawki. Ale rodzice i tak powinni uważać.

Grudzień to miesiąc, gdy sklepy zabawkowe przeżywają oblężenie. Niestety, wiele ze sprzedawanych w nich artykułów produkowanych jest bez respektowania europejskich norm. Nad tym, by nie trafiły do rąk dzieci, czuwa Laboratorium Inżynierii Materiałowej i Środowiska Instytutu Techniki Górniczej Komag w Gliwicach.

Jak dzieci

To najnowocześniejsze w Polsce laboratorium, zajmujące się testowaniem zabawek. Jego pracownicy, niczym dokazujące dzieci, sprawdzają wytrzymałość szwów pluszaków, próbują, czy da się urwać od zabawek drobne elementy, którymi maluch mógłby się zadławić, testują, jak szybko można się rozpędzić w elektrycznym autku i mierzą prędkość wystrzelonych z plastikowych pistoletów pocisków. Zabawki są traktowane ogniem, prądem i odczynnikami chemicznymi. W ten sposób sprawdzana jest nie tylko ich trwałość, ale też to, czy nie zawierają toksycznych substancji. Producenci zabawek, które budzą zastrzeżenia, dostają rady, jak poprawić produkt. Wielu z nich samemu zwraca się do gliwickich specjalistów z prośbą o pomoc, już na etapie tworzenia prototypu zabawki. Bywa jednak, że wadliwego towaru nie da się poprawić i trzeba wycofać go z rynku.

Zabawki niebezpieczne

Niestety, mimo starań pracowników Komagu, do sklepów wciąż trafiają zabawki, których producentom lub importerom udało się ominąć przepisy. Z danych, opublikowanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz Inspekcję Handlową wynika, że wymagań nie spełnia co trzecia dostępna w sprzedaży zabawka (35,7 proc). Najczęściej chodzi o złe oznakowanie wyrobu, który nie powinien być dostępny dla dzieci do lat trzech, ale producent zapomniał o tym ostrzec na metce. W części zabawek kontrolerzy wykryli też nadmierne stężenie toksycznych ftalanów.

Na co zwracać uwagę?

Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK radzi dobierać zabawkę do wieku dziecka i pamiętać, że ta dla malucha poniżej trzeciego roku życia nie powinna zawierać elementów szklanych ani porcelanowych. Przypomina też o sprawdzeniu, czy zabawka ma znaczek CE, oznaczający deklarację producenta o spełnieniu zasadniczych wymagań bezpieczeństwa. - Warto upewnić się, czy zabawka nie ma ostrych krawędzi, sztywnych lub wystających elementów. Zabawki, które można złożyć (np. krzesełka, dziecięce deski do prasowania) muszą być wyposażone w blokadę zabezpieczającą. Zwróćmy uwagę, czy drobne elementy nie odpadają przy lekkim naciśnięciu, ponieważ dziecko może je połknąć lub się nimi udławić - mówi Cieloch. Podkreśla, że w przypadku rowerów czy hulajnóg ważna jest instrukcja montażu i użytkowania, a jeśli elementem zabawki są sznurki, nie powinny być zbyt długie, żeby dziecko nie owinęło ich sobie wokół szyi. W huśtawkach sznurki powinny być natomiast grube i mocne. Wątpliwości powinien budzić też nieprzyjemny zapach zabawki.

Kategoria: Wiadomości

Zobacz także


Na mikołajki obdarowujemy się zwykle drobnymi upominkami. O wiele większym wyzwaniem jest Boże Narodzenie, kiedy pod choinką każdy oczekuje konkretnych prezentów. Sporządziliśmy listę tych najciekawszych. Wśród naszych propozycji są wyłącznie najwyższej jakości, niebanalne polskie produkty: zabawki, ubrania, gadżety, książki. Zobaczcie, jakie "perełki" znaleźliśmy.
 

Top 50 – najlepsze prezenty pod choinkę