Urodziłaś - podziękuj sobie

wtorek 2 czerwca 2020
  • Powinnyśmy doceniać siebie, a wtedy nasza pociecha również będzie szczęśliwsza (fot. mat. Ludzki Rodzic)
    Powinnyśmy doceniać siebie, a wtedy nasza pociecha również będzie szczęśliwsza (fot. mat. Ludzki Rodzic)
Współczesne mamy stawiają sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Często, aby wszystkiemu sprostać zapominają o własnych potrzebach i uczuciach. W dobie pandemii wiele porodów rodzinnych nie doszło do skutku, co nasiliło lęki i frustracje. Jak radzić sobie z emocjami? Zerknijcie.

Na przykre słowa lub czyny innych osób nie mamy wpływu. Często jednak okazuje się, że naszym największym wrogiem jesteśmy my sami. Tu już sprawa wygląda inaczej, możemy to zmienić.

Zrobię wszystko – dam radę!

„Mamy mają wobec siebie bardzo duże wymagania. Starają się zdążyć ze wszystkim, dla wszystkich i oczywiście zawsze. Jednak swoje potrzeby, smutki, trudne emocje odkładają na potem. W ten sposób ich siły maleją, dopada je zmęczenie, narasta frustracja i jest coraz trudniej poradzić sobie z sytuacjami życia codziennego. Pojawiają się wyrzuty, a wystarczy się zatrzymać” - mówi Wioletta Przenniak-Cołta coach ICF, autorka projektu www.ludzkirodzic.pl, instruktor w Szkole Rodzenia Miś Kuleczka.

Nie o takim porodzie marzyłam!

Wiele świeżo upieczonych mam zarzuca sobie, że ich porody były inne od tego, co planowały, np. miał być poród naturalny, a była cesarka. Często jest to źródło smutku i rozczarowania. W zderzeniu z opiniami innych matek nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem czy niezbędnym wsparciem. Obecnie jest to szczególnie trudne. W sytuacji pandemii koronawirusa planowane porody rodzinne były odwoływane. To wszystko budziło dodatkowy lęk.

Droga do depresji

Mamy do trudnej sytuacji dokładają jeszcze własne niezadowolenie. - Nawet, gdy słyszą, że skoro nie zrobiły inaczej, zrobiły tak, jak zrobiły, to znaczy, że wtedy lepiej nie mogły zrobić i tak nie odczuwają wsparcia. Wewnętrzny krytyk jest obecny i aktywny niemal cały dzień. Kiedy się budzą, zasypiają. Myślą o tym, że mogły zrobić to lepiej. Stają się coraz bardziej smutne, sobą rozczarowane - opowiada  Wioletta Przenniak-Cołta. Często to prosta droga do depresji.

Bądź dla siebie przyjaciółką

- Dlatego zachęcam do zaprzestania osądzania siebie i oceniania. Do spojrzenia na siebie, jak na najlepszą przyjaciółkę. Czy jej też powiedziałybyśmy, że mogła lepiej? Na jednej z sesji z mamą po porodzie pracowałyśmy właśnie nad tymi myślami. Trudnym doświadczeniem było wymyślenie zdań, które miałyby być dla niej pocieszeniem, ale dla przyjaciółki wypłynęły prosto z jej serca. Słowa prawdziwe, współczujące, delikatne i dające zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa i bycia okey - opowiada nasz ekspert.

Słowo pocieszenia

Co mogą powiedzieć sobie mamy, które rodziły podczas pandemii? Jedna z mam wypracowała dla siebie wspierający komunikat, który brzmiał: „Jesteś bardzo dzielna, silna, odważna, podziwiam cię, bo urodziłaś w takim momencie, kiedy było bardzo stresująco, dużo lęku, dużo niepewności, odwołano rodzinne porody. Ty urodziłaś bez męża, bez douli, bez wsparcia bliskiej osoby. Urodziłaś, siłami natury czy przez cięcie cesarskie, urodziłaś! Podziwiam cię!”. I nie chodzi w tym o to, że mama, która urodziła z doulą czy bliską osobą miała lepiej, lżej, w ogóle nie chodzi o porównywanie się do innego człowieka, ale o zadbanie o samą siebie, o docenienie, że w danej sytuacji sobie poradziłaś, najlepiej jak mogłaś.

Kategoria: Porady ekspertów