Moja mama

poniedziałek 14 maja 2018
  • Każda strona to dla młodego czytelnika zaskoczenie i świetna zabawa (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
    Każda strona to dla młodego czytelnika zaskoczenie i świetna zabawa (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
  • „Moja mama” to książeczka, która już na pierwszy rzut oka wydaje się dość niezwykła  (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
    „Moja mama” to książeczka, która już na pierwszy rzut oka wydaje się dość niezwykła (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
  • Prosta, oparta bardziej na obrazie niż na tekście historia, to świetna okazja do wyciszenia malucha (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
    Prosta, oparta bardziej na obrazie niż na tekście historia, to świetna okazja do wyciszenia malucha (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
  • Okazuje się jednak, że ta prosta opowieść może zainteresować nie tylko dzieci, ale także czytające ją mamy (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
    Okazuje się jednak, że ta prosta opowieść może zainteresować nie tylko dzieci, ale także czytające ją mamy (fot. Ewelina Zielińska/SilesiaDzieci.pl)
Gdy pierwszy raz przeczytałam tę książkę, bardzo się wzruszyłam, choć to krótka historia, prosta usypianka. Teraz, gdy czytam ją z moim maluchem, wciąż robi mi się ciepło na sercu. Malucha ona nie wzrusza, ale przepada za opowieścią o tym, jak wyciągając do mamy palec, można ją zamienić, w co tylko się chce.
„Moja mama” to książka, która skupiona jest przede wszystkim na obrazie. Mayana Itoiz stworzyła cudowne, nastrojowe ilustracje, którym towarzyszy niewielka ilość tekstu. Jak wiele książek wydawnictwa Babryba, ta również, jest przede wszystkim do oglądania. Zadbano tu o detale i polski tekst wygląda jak kaligrafowany tuszem. Na mięsistym, matowym papierze świetnie komponuje się z malarskimi ilustracjami.
 
Magia codzienności
 
Autorka dzięki pięknym ilustracjom zamienia prosty rytuał usypiania w momenty magiczne. Synek bawi się zbierając kolory z kołderki, jak farbki z palety, i maluje paluszkiem twarz mamy. W ten sposób zamienia ją kolejno w lamparta, Indiankę, żabę, a nawet niebo i gwiazdę rocka. Ta artystyczna wizualizacja opowiadanych sobie historii niesie za sobą ogromny emocjonalny ładunek. Dlatego dla mnie to opowieść o miłości, zaufaniu, relacji i tych wszystkich nieuchwytnych momentach, które sprawiają, że nasze dzieci są dla nas całym światem i dla nich możemy stać się
czymkolwiek zechcą.
 
Niekończąca się opowieść
 
Ciężko mi powiedzieć, dlaczego ta książka zachwyca mojego dwulatka. Myślę, że duża w tym zasługa tego, jak skonstruowana jest narracja. Gdy dziecko zbliża palec, by pokolorować twarz mamy, to dopiero na kolejnej stronie widzimy jej zachwycający portret. Ten element zagadki, możliwość dopowiedzenia tego, co się wydarzy bardzo angażuje. Dodatkowo spokojne tempo i niewielka ilość słów wyciszają. Gdy gaśnie światło mama mówi dobranoc, ale to nie koniec opowieści. Jej zakończenie to obietnica nowej opowieści, którą bohaterowie stworzą kolejnego dnia.
 
Kolory mają moc
 
„Moja mama” to książka dla dzieci i dla mam. To opowieść o niesamowitej więzi i wyobraźni, która pozwala nam kreować codziennie nowe opowieści. W świecie dziecka nie musi być nudnych spacerów czy długiego, nerwowego usypiania. Wystarczy zebrać palcem trochę kolorów i stworzyć wspólny magiczny świat.
 
Egzemplarz tej niezwykłej książki możecie wygrać w zabawie w zakładce Konkursy.
Kategoria: Recenzje książek