Na Brzegu pamięta o małych gościach
Bywając wcześniej wielokrotnie w Szczyrku, często odwiedzałam karczmę Na Brzegu. Odpowiadała mi serwowana tutaj regionalna kuchnia i góralski wystrój gospody. Nie będąc mamą, nigdy nie zwracałam jednak uwagi na to, co lokal przy Beskidzkiej 31 oferuje rodzinom z dziećmi.
Niedawno miałam okazję odwiedzić karczmę z dwuletnim synem. I choć w karcie nie znalazłam osobnego menu dla dzieci, nie byłam rozczarowana. Mój syn chętnie je to, co dorośli, a porcje w Na Brzegu są na tyle duże, że rodzic może podzielić się z dzieckiem, prosząc o dodatkowy talerz (osobnej porcji dwulatek nie dałby rady zjeść sam).
Ważniejsze jest jednak to, że w gospodzie obsługa nie traktuje rodzin z dziećmi jak intruzów. Kelnerka już od progu pyta, czy podać krzesełko do karmienia i pamięta, by zamówiony dla dziecka sok serwować w temperaturze pokojowej, nawet, gdy rodzice zapomną o to poprosić. Mały gość dostaje też bezpośrednio do stolika książeczki i kolorowanki, by nie nudził się, czekając na posiłek. Sympatycznym akcentem jest lizak na deser.
Podczas ostatniego pobytu w Szczyrku w Na Brzegu jedliśmy dwukrotnie. Za każdym razem zajmowała się nami inna kelnerka, ale standard obsługi był zawsze ten sam. Kiedy następnym razem wybierzemy się do Szczyrku, też wstąpimy na obiad do Na Brzegu.