Niemowlęce hity i kity, czyli na co szkoda pieniędzy
Nie chcę sugerować nikomu, by nie kupował rzeczy, które u mnie się nie sprawdziły, albo natychmiast biegł do sklepu po te, którymi jestem zachwycona. Każde dziecko i każdy rodzic mają przecież inne upodobania i potrzeby. Być może jednak moja lista skłoni rodziców do przemyślanych zakupów i uchroni przed niepotrzebnym wydawaniem pieniędzy na coś, czego nie będą używać.
KITY
* podgrzewacz do butelek - dostałam go od siostry, która podgrzewała w nim większość napojów, nawet gdy jej syn miał już dwa lata. Mój syn, karmiony piersią, odciągnięty pokarm pijał z butelek sporadycznie, tylko gdy nie było mnie w domu. Mężowi nie chciało się wówczas wyciągać podgrzewacza i używał garnka z wrzątkiem. Kiedy w wieku sześciu miesięcy syn zaczął dostawać wodę, herbatę i soki, odrzucił butelkę i od tej pory pije wyłącznie z kubeczka.
* leżaczek-bujaczek - dostaliśmy po siostrzeńcu, też chętnie przez niego używany. U nas lepiej w tej roli sprawdził się fotelik samochodowy, bardziej stabilny i wygodniejszy do przenoszenia z dzieckiem w środku.
* kojec - zamiast niego planowałam używać łóżeczka turystycznego, by nie zagracać pokoju. Szybko zrezygnowałam. Smutno mi zamykać syna w „klatce”, dlatego od początku pozwalam mu bawić się w całym mieszkaniu. Usunęłam tylko z jego zasięgu niebezpieczne przedmioty i zamknęłam pomieszczenia, do których nie powinien wchodzić.
HITY
* mata edukacyjna - nie sądziłam, że noworodek potrzebuje zabawek. Tymczasem już dwumiesięczny malec próbował sięgnąć dyndających mu nad głową zabawek. Gdy rósł, mata „rosła” wraz z nim i przez wiele miesięcy zachwycała nowymi odkryciami: lusterkami, szeleszczakami, dzwoneczkami, pomagając odkrywać świat i zabijając nudę, gdy mały zaczynał marudzić
* jeździk - syn dostał go w wieku 11 miesięcy i od razu pokochał. Nie sięga jeszcze nogami ziemi, więc trzeba go wozić, ale za to uwielbia z maszerować, pchając jeździk przed sobą. Z jego pomocą nauczył się chodzić. Ta zabawka na pewno nieprędko pójdzie w kąt - widzę, jak podoba się trzylatkom, którzy nas odwiedzają. Wiosną będziemy mogli zabierać go też na spacery.