Zimowy spacer na Słowiankę

piątek 25 lutego 2022
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
  • fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
    fot. Agnieszka Mróz/SilesiaDzieci.pl
Chociaż w mieście zimy nie widać w pobliskich górach śniegu nie brakuje. Podczas ferii wyruszyliśmy na szlak, a dokładnie odwiedziliśmy Beskid Żywiecki. Miała być Boracza, a potruchtaliśmy na Słowniankę. Co na trasie? Piękny malowniczy potok, zimowa sceneria i saneczkowa zabawa.

Gdy tylko mamy czas i możliwości staramy się wyruszać na piesze wycieczki z dziećmi w góry. Tym razem do naszej wyprawy dołączyli dziadkowie. Chcieliśmy im pokazać Halę Boraczą. Jednak, jak to w życiu bywa, plany płatają figla.

Start wyprawy – Żabnica Skałka

W niedzielny poranek, spodziewaliśmy się sporego ruchu, ale to co zastaliśmy na miejscu było dla nas sporym zaskoczeniem, a dokładnie „zapchane” po brzegi parkingi w Żabnicy. Na szlak w stronę Hali Boraczej tego dnia wyruszyło sporo turystów. Uratował nas płatny parking przy ul. Śmiecha (20 zł za cały dzień). Widząc tak duże zainteresowanie, padła szybka decyzja idziemy w przeciwnym kierunku - na Słowiankę (początkowo czarnym szlakiem).

Malowniczy potok i zimowy las

Z głównej asfaltowej drogi, skręciliśmy za czarnym znakiem na Słowiankę (1 godz.). Początkowo trasa biegnie polną ścieżką wzdłuż domów, a następnie szeroką ulicą Płone. Za mostkiem odbijamy w lewo. Tu również znajduje się spory leśny parkingu, ale wolnych miejsc brak. Naszej wędrówce zaczyna towarzyszyć przyjemny szum górskiego potoku, a najmłodszy uczestnik wyprawy może już spokojnie usiąść na sankach i korzystać z przejażdżki. Dochodzimy do rozwidlenia drogi, czarny szlak odbija w prawo, a my skręcamy w lewo. Tu droga jest cały czas szeroka i wije się do góry w miarę łagodnie. Trasa jest trochę dłuższa, ale mało uczęszczana.

Czerwonym na Słowniankę

Dochodzimy do czerwonego szlaku (skręcamy w prawo), stąd już niewielki odcinek do Górskiej Stacji Turystycznej Słowianka. Nie jest to schronisko, ale na miejscu można kupić napoje, zamówić kwaśnicę. Na Słowniakę dotarliśmy przed południem, a dzieci o dziwo nie były głodne. Stwierdziliśmy, że zrobimy postój na małe co nieco w Stacji Turystycznej Abrahamów.

Przerwa na saneczki

Wracaliśmy tym samym czerwonym szlakiem. Nie odbijaliśmy na naszą „starą drogę” tylko szliśmy cały czas wzdłuż niego. Część trasy była gorzej przetarta, ale daliśmy radę. Po chwili znaleźliśmy się na polanie. Tu dzieciaki mogły pozjeżdżać na sankach, poturlać się na śniegu. Po przerwie na jedzenie i ogrzaniu się w budynku stacji ruszyliśmy w drogę powrotną (niebieskim szlakiem) i odwiedziliśmy szkockie krówki. Szliśmy początkowo lasem, a następnie tą samą drogą, która prowadziła nas do góry.

Kategoria: Aktywna rekreacja