Nie demonizujmy słodyczy
Czy takim ograniczeniem nie spowoduję tego, że córka będzie się rzucać na słodycze jak wściekła? A może wprowadzić jeden "dzień słodyczowy"? Chciałabym, aby dobre nawyki panowały w naszym domu, jak i kiedy Pani radzi podawać tego typu produkty?
Odpowiedź:
Przede wszystkim nie należy demonizować wszystkich słodyczy. Niektóre z nich oprócz kalorii, dostarczają także cennych składników odżywczych. Do takich słodkości należą suszone owoce - morele, daktyle, banany. Dość zdrowe, a zarazem słodkie są sezamki - dostarczają potas, magnez, kwasy tłuszczowe nienasycone, warunkujące pracę układu nerwowego, wzmacniają odporność.
Do innych w miarę zdrowych słodyczy można zaliczyć czekoladę gorzką, a także w małych ilościach (15g, pasek) czekoladę mleczną z orzechami laskowymi, dobrej jakości żelki (bez konserwantów, sztucznych barwników, słodzików). Można w domu samemu zrobić żelki z musu owocowego i żelatyny. Jeżeli chodzi o lizaki, to niestety sam cukier i puste kalorie.
Nie polecam całkowitego wyeliminowania słodyczy z diety, ale raz- dwa razy w tygodniu w rozsądnych ilościach. Bo córka, albo będzie je jadła po kryjomu w szkole, albo się na nie rzuci.
Polecam także sprawdzanie składu napojów dla dzieci, w tym wód do picia np. Kubuś Water, zawierają sporo cukru, syropu glukozo-fruktozowego, od którego dzieci tyją. Często także syropy owocowe dolewane do herbat czy wody, owoców nie widziały, albo zawierają ich śladowe ilości.
*Dietetyk z Centrum Zdrowia Jomadent w Dąbrowie Górniczej www.jomadent.pl.