Gdy dziecko nie chce dorosnąć
Moja 10-letnia córka jest inteligentną, wrażliwą osobą. Już jako mała dziewczynka była bardzo rozsądna i odpowiedzialna. Nie musiałam się nigdy martwić o to, że zrobi coś nieodpowiedniego, niebezpiecznego lub dziwnego. Czasem nawet dawała wskazówki dorosłym dot. jej wychowania (!), mówiła np. "nie powinnaś tak mówić przy dziecku, bo może to na nie źle wpłynąć" ;). Nie miała jakiejś ulubionej zabawki, nie bawiła się lalkami, a w piaskownicy wolała bawić się sama niż z rówieśnikami. Pewnie wynikało to z faktu, że wychowywała się wśród dorosłych. Nie miała w rodzinie żadnego kuzynostwa, nie miała rodzeństwa.
Zmieniło się to, kiedy poszła do przedszkola, potem szkoły i kiedy na świat przyszedł jej brat, a potem kuzynki. Córka bardzo lubi się z nimi bawić, ale przy tym sprawia wrażenie, jakby cofała się w rozwoju. Na początku myślałam, że jest to spowodowane tym, że jest bardzo empatyczna i potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji i zająć młodszymi dziećmi, ale ona zachowuje się dziwnie nawet, jak ich nie ma w pobliżu. Śpi z całą masą ulubionych przytulanek, przy zaświeconym świetle (jak była mała spała po ciemku), ubiera się dziecinnie, wydaje swoje oszczędności na absurdalne zabawki dla maluchów. Tak jakby chciała się odmłodzić przez to. Na początku się tym nie przejmowałam, ale teraz zaczynam się obawiać, że jej to nie minie.
Kiedy oznajmiła mi ostatnio, że nie będzie obchodzić swoich 11. urodzin, stwierdziłam, że to już zaczyna być niepokojące. Nie chcę, żeby miała kompleksy, żeby nie lubiła siebie. Chcę jej szczęścia, ale widzę, że ona jest szczęśliwa tylko z maluchami i kiedy nikt nie mówi jej "ale wyrosłaś". Co zrobić w takiej sytuacji, czy negować takie zachowania czy pozwolić na to, żeby się "wybawiła"...
*psycholog z Centrum Psychoterapii i Rozwoju Strefa Bytu.