Twórcy Gruffalo o niezwykłej miłości w odległej galaktyce
Czy w „Ćmonach i Smeśkach” znajdą coś dla siebie fani Gruffalo? Na pewno nie brakuje tu ciekawej fabuły, wartościowego przekazu i humoru. „Ćmony i Smeśki” ukazały się w Polsce dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia, a za zabawne i łamiące języki tłumaczenie odpowiada Joanna Wajs.
Romeo i Jula w kosmosie
Każdy szacujący się Ćmon wie, że nie wolno zadawać się ze Smeśkami. Każdy wartościowy Smesiek trzyma się z dala od dziwacznych Ćmonów. Każdy! Poza Żanetą i Arturkiem, którzy wpadli na siebie całkiem przypadkiem i zapałali ogromnym uczciem. Choć dorośli powtarzali, że taka przyjaźń między Ćmonami i Smeśkami nie ma prawa bytu, to Artur i Żanetka wiedzieli swoje. Pewnego dnia uciekają ze swojej planety, a nienawidzące się rodziny Ćmonów i Smeśków ruszają na wspólne poszukiwania. Oczywiście podróż kończy się zaskakująco i szczęśliwie. Okazuje się, że czasem wystarczy kogoś lepiej poznać, by zacząć go lubić, a przyjaźń potrafi być silniejsza niż wszelkie uprzedzenia.
Łamacz języka z morałem
Jak już pisałam, czytanie na głos jest niezłą lekcją dykcji. Już sama nazwa obu gatunków kosmitów nie ułatwia, a gdy pojawiają się oni wśród „drzabli” czy „glompomków” robi się jeszcze zabawniej. Czytanie słów wymyślonych przez tłumaczkę jest zabawą samą w sobie. Choć w pierwszym odbiorze całość wydała mi się zbyt wymyślna i dziwaczna, to pozytywna reakcja mojego czterolatka przekonała mnie, że ma ona swój urok i świetnie pasuje do tych kosmicznych przygód. Autorzy dedykują książkę „wszystkim dzieciom uchodźcom” i nie trudno odczytać morał tej opowieści, której celem jest ukazanie jak krzywdzące i bezsensowne są uprzedzenia.
„Ćmony i Smeśki” to bardzo ciepła, urocza i zabawna lektura. W lekki i przyjemny sposób uczy, że warto kogoś bliżej poznać nim wydamy o nim opinię. Nam bardzo spodobała się buntownicza natura Żanety i Artura i często sięgamy po ich przygody.