Ostatnie dzieciaki na Ziemi
Od razu napiszę, że choć książka jest pełna potworów, zombiaków i scen walki, to będzie czytelników głównie bawić. Seria ta wydana przez wydawnictwo Jaguar, dedykowana jest starszym dziecięcym czytelnikom. U nas zachwyciła jedenastolatka.
Przede wszystkim zabawa
Jeśli chcecie dać dzieciom chwilę wytchnienia, to „Ostatnie dzieciaki na Ziemi” będą idealną lekturą na czas zimowej przerwy. Pochłaniają bez reszty! Dzięki wielu ilustracjom, humorystycznym opisom i komiksowym wstawkom do lektury z przyjemnością zasiądą nawet mniej rozczytane dzieciaki. Całość jest lekka, zabawna i pełna wartkiej akcji.
Świat oczyma nastolatka
Jack Sullivan to uroczy bohater, który spodoba się rówieśnikom. Życie z potworami traktuje jak grę i każdą wolną chwilę poświęca zabawie. Choć niezły z niego cwaniaczek, to jest przy tym świetnym przyjacielem i dobrym dzieciakiem. W domku na drzewie początkowo jest całkiem sam i wokół kompletowania drużyny zbudowany jest pierwszy tom. W ten sposób w domku pojawia się domorosły naukowiec, mięśniak i… dziewczyna, w której Jack podkochiwał się w czasach, gdy życie było normalne, a dzieci chodziły do szkoły.
Cztery tomy przygód
Każdy kolejny tom, to kontynuacja przygód tych bohaterów. W drugim tomie nie zabraknie niezwykłych potworów, a umarlaki nieoczekiwanie znikną. W trzecim okaże się, że dzieciaki nie są jednak ostatnimi ludźmi na Ziemi, a w czwartym poznają tajny i mroczny plan przejęcia świata. Ale przez kogo?
W tej serii humor przeplata się z zaskakującymi zwrotami akcji, co zostało docenione przez twórców platformy Netflix. Dzięki nim, po lekturze można przeżyć przygody dzieciaków jeszcze raz oglądając animowaną adaptację pierwszej księgi.